Gdybym nawiązał kontakt z moją babcią i powiedział jej, że dziś na polskiej ziemi wódka ziemniaczana w większym jest poważaniu niż żytnia, z pomieszaniem dezaprobaty i niedowierzania odparłaby: Ten fuzel?
![](http://krytykkulinarny.pl/wp-content/uploads/2016/10/IMG02442-20151015-1843-500x375.jpg)
Właśnie tak, ów fuzel, jeszcze wcale nie tak dawno racjonowany na kartki po butelce miesięcznie na łebka, wraca dziś do łask, śmiało i skutecznie wypierając z kieliszków smakoszy po wielokroć destylowane wódki zbożowe, w onym czasie dostępne w Peweksie, czasami na melinie, często za dolary albo bony.
Dziś wracamy do tradycji polskich wódek ziemniaczanych, a w kręgach wódczanych trendsetterów i influencerów widać to coraz wyraźniej. Najprzedniejsze wódki z kartofla podaje się pod najgłośniejszymi adresami nad Wisłą. W Warszawie działa nawet Dom Wódki, swego rodzaju gastronomiczna instytucja, z elegancką restauracją Elixir na pierwszym planie, w którym zgromadzono najprzedniejsze etykiety, aby przywrócić wódce jej szlachetne oblicze. Próbowałem tu różnych wódek – żytnich czystych i aromatyzowanych, klasycznych jarzębiaków, współczesnych soplic i rzemieślniczych nalewek, a także Młodego Ziemniaka, wytwarzaną z wczesnych wykopków pierwszą polską ziemniaczaną wódkę rocznikową.
Choć dobra polska wódka może spokojnie stawać w konkury ze szkocką albo burbonami, a ceny pojedynczych zachowanych jeszcze w nienaruszonym stanie egzemplarzy naszej Starki sięgają niebotycznych poziomów, Polak dziś pija piwo, sączy wino a raczy się whisky, bo taka jest popularna moda. Jeśli jednak powiem, że cena jednego kieliszka wspomnianego wcześniej Młodego Ziemniaka z rzadkiego rocznika sięga w Domu Wódki niewiarygodnych wręcz czterystu pięćdziesięciu złotych, to wielu za ową popularną modą podążających może skłonię do refleksji, czy w polskiej ziemniaczanej rzeczywiście jest coś, co przeoczyliśmy?
![](http://krytykkulinarny.pl/wp-content/uploads/2016/10/IMG_20160930_155259-500x375.jpg)
Prawdziwego arsenału przednich polskich wódek miałem okazję niedawno kosztować u źródła, w gorzelni Chopin, w podsiedleckim Krzesku. Podano ich aż osiem, z czego trzy ziemniaczane, a pozostałe zbożowe – patrząc na zdjęcie w kolejności od lewej do prawej: żytnią, jęczmienną, owsianą, pszeniczną, kukurydzianą, ziemniaczaną, z młodej Vinety 2014 i z młodej Vinety 2015. Kazano mi je próbować wbrew szkole klasycznej, czyli nie jednym łykiem na tylną ścianę gardła, a powoli, małymi łyczkami. Podane do degustacji wódki – a właściwie napoje spirytusowe, bo tak wytwórca zmuszony jest je etykietować – nie były ani zmrożone ani nawet chłodne. Miały temperaturę pokojowa, a degustacja polegała na poszukiwaniu akcentów smakowych na podniebieniu i bukietów zapachowych w nosie. Niuanse w wódce? Czyż to nie zaskakujące?
![](http://krytykkulinarny.pl/wp-content/uploads/2016/10/IMG_20160930_1921511-500x375.jpg)
Czego się zatem doszukaliśmy? A to wędzonej śliwki, a to gorzkiej czekolady, a to tostów. Mnie najbardziej zachwyciła zwykła wódka ziemniaczana – oleistością i bezpretensjonalnością pieczonego ziemniaka – oraz jęczmień – wyraźnie słodowy i owocowy. Przedłożyłbym je nad młode ziemniaki, ale może to cecha początkującego wódczanego degustatora.
![](http://krytykkulinarny.pl/wp-content/uploads/2016/10/IMG_20160930_1921071-500x375.jpg)
Poza wódkami próbowaliśmy też w Krzesku potraw z ziemniaków, które przygotował krzeski zespół kucharski oraz Joanna Jakubiuk w asyście kulinarnych blogerek, które w kuchni urządzonej we wnętrzu starego spichlerza czuły się lepiej niż w domu.
![](http://krytykkulinarny.pl/wp-content/uploads/2016/10/IMG_20160930_203016-500x375.jpg)
Z szerokiego wachlarza przeróżnych ziemniaczanych inkarnacji najbardziej zapamiętałem ruskie pierogi o niebywale sprężystym cieście oraz warmiński kugiel – babkę ziemniaczaną Joanny Jakubiuk z arcydobrym sosem kurkowym. Jego tajemnica tkwiła w sowitej dolewce Krzeskiej, ziołowej wódki o wyrazistym smaku, którą podano nam też po kolacji na trawienie.
![](http://krytykkulinarny.pl/wp-content/uploads/2016/10/IMG_20160930_141033-500x361.jpg)
Monika Kucia, która przygotowała dziennikarską wizytę w Krzesku, zaprowadziła nas też na pole, abyśmy własnoręcznie mogli ukopać koszyk ziemniaków, dotknąć bulw oraz ziemi, w której wzrastały. O ziemniakach barwnie opowiadał zaś Krzysztof Korolewicz z firmy Europlant zajmującej się uprawą sadzeniaków. Ryan Bromley, badacz procesów biochemicznych, które łączą się z odczuwaniem doświadczenia gastronomicznego, w zajmujący sposób opowiadał o sekretach degustacji. Na antenie JemRadia już dziś zapowiadam pasjonującą rozmowę z Ryanem na ten temat.
![](http://krytykkulinarny.pl/wp-content/uploads/2016/10/IMG_20160930_1636391-500x375.jpg)
Póki co przypominam, aby kupując ziemniaki, zwracać uwagę na odmiany oraz na jasny podział na typy kulinarne, które ułatwiają odpowiedni dobór ziemniaków do różnych zastosować. Typ kulinarny A przeznaczony jest na sałatki, typ B do gotowania w wodzie i zupach, a typ C na kluski i puree.
Sam najchętniej sięgam po ziemniaki odmian sałatkowych, bo lubię je za zwięzłą strukturę i skondensowany smak. Z żalem przyjąłem więc informację, że nie spróbuję już mojej ulubionej Reginy, bo nie przyjęła się na naszych ziemiach. Spróbowałem za to kilku innych równie udanych odmian sałatkowych – Antonii, Anabelli i Anuszki o kusząco pociągłych kształtach. Uwagę zwracały też udekorowane antocyjanami odmiany czerwone i fioletowe. Ponoć nie tracą barwy po obróbce termicznej i świetnie sprawdzają się jako chipsy. Warto też pamiętać, że ziemniaki same w sobie nie są tak tuczące, jak powszechnie się sądzi. Ze względu na swój wskaźnik glikemiczny tuczące mogą być po okraszeniu ich tłuszczem. Jednak po schłodzeniu w lodówce ich wskaźnik glikemiczny znacznie spada. Może zatem warto skusić się na jakiś niezgorszy Kartoffelsalat?
Smacznego i na zdrowie!
Więcej o ziemniakach, ich typach kulinarnych i właściwościach w moim najbliższym programie w JemRadio. Moimi gośćmi będą Monika Kucia, Krzysztof Korolewicz i Joanna Jakubiuk. Z Panem Makarym poddamy degustacji trzy odmiany sałatkowe, spróbujemy siedleckiego razowca i cebularza oraz przedstawimy prosty sposób na długowieczność. W dalszej części audycji zastanowimy się nad przyczyną cudownego rozmnożenia jabłek za wschodnią granicą i wyjaśnimy przyczyny pomniejszania zysków firm przetwarzających warzywa i owoce w kraju.
Audycja jest obecnie w przygotowaniu i czeka w kolejce na emisję. Gdy będzie jej można odsłuchać jako podcast, dam znać na Facebooku, zatem śledźcie mój profil. Zaglądajcie też na stronę JemRadia – może zechcecie posłuchać audycji archiwalnych? Ziemniaczana będzie miała numer 92.