Nie pierwszy, i pewnie niestety nie ostatni, raz dodaję wpis po dłuższej przerwie. No cóż, na swoje usprawiedliwienie mam do powiedzenia tylko tyle, że nie lubię upałów. Optymalna temperatura to dla mnie 25 stopni, kiedy jest więcej, jest mi ciężko. W każdym razie… Na pewno wam też zdarza się zobaczyć w sklepie coś interesującego, czego zakupu nie planowaliście, no ale tak jakoś wyszło, że właściwie to coś samo wskakuje do koszyka. Mnie dziś zaatakowało w ten sposób przecenione ciasto filo. Przecenione tak, że aż żal nie kupić! Na szczęście udało mi się wymyślić, jakby je spożytkować, kiedy wracałam z zakupów. A i pieczarki, które leżały w lodówce już kilka dni i wołały o ich zużycie, świetnie się do tego nadawały.
Składniki:
6 arkuszy ciasta filo
100 g masła
4-5 pieczarek
500 g fileta z piersi kurczaka
sól
pieprz
Fileta oczyszczamy, kroimy jak na kotlety. Pieczarki myjemy, kroimy w cienkie plasterki.
Masło roztapiamy w garnuszku. Arkusz ciasta filo smarujemy roztopionym masłem, nakładamy na niego następny, smarujemy, kładziemy trzeci arkusz, który również smarujemy. Tak złożone trzy arkusze tniemy na kawałki (powinno wystarczyć na 3 kawałki mięsa). Na ciasto kładziemy mięso, oprószamy je sola i pieprzem, układamy plasterki pieczarek.
Składamy ciasto jak kopertę i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, krawędzią ciasta do dołu.
Koperty pieczemy w temperaturze 200 stopni z termoobiegiem przez 20 minut.
Podałam koperty jak kotlety- z pieczonymi ziemniaczkami. Nie zjedliśmy jednak wszystkich na obiad i te właśnie pozostałe zjedliśmy na zimno jak paszteciki