W ostatnią niedzielę wyczyniałam barszcz ukraiński. Jednym z jego składników była kapusta włoska, której dość spora część została mi po skompletowaniu zupy. Chodził mi po głowie pomysł zapieczenia jej (kapusty znaczy), niekoniecznie pod beszamelem. Jak widzicie, na beszamelu się skończyło. I całe szczęście. Proste i genialne.
Składniki:
pół główki kapusty włoskiej
1 łyżka masła
1 łyżka mąki pszennej
250 ml mleka
gałka muszkatołowa
sól
garść startego ulubionego sera żółtego
olej rzepakowy
Kapustę obieramy z brzydkich zewnętrznych liści, z połówki wycinamy 4-5 grubych plastrów. Masło rozpuszczamy w garnku. Do masła wsypujemy mąkę i na małym ogniu, cały czas mieszając, robimy zasmażkę, po chwili wlewamy mleko i znowu bardzo dokładnie mieszamy. Doprawiamy gałką muszkatołową i solą (można dodać także odrobinę białego pieprzu - ja go nie dodaję). Trzeba pamiętać żeby sos cały czas mieszać, aż do zagotowania i zgęstnienia.
Dno naczynia żaroodpornego smarujemy olejem, wykładamy plastry kapusty, polewamy sosem, przykrywamy i pieczemy w 200 stopniach około 30 minut. 5 minut przed końcem pieczenia, posypujemy serem i zapiekamy całość już bez przykrycia. Przed podaniem, kapustę można jeszcze posypać świeżo zmielonym pieprzem.