Pierwszy raz jadłam go chyba w Norwegii. Taki zwykły, sklepowy. Wiedziałam, że kiedyś sama go zrobię. I tak oto jest. Domyślam się, że nie będzie miał tylu zwolenników co truskawkowy (zresztą mój ulubiony), ale warto go od czasu do czasu zrobić.
Składniki:
3 kg pomarańczy
pół kg cukru (lub więcej)
sok z jednej cytryny
(przepis na 4 małe słoiczki)
Pomarańcze bardzo dokładnie myjemy, sparzamy wrzątkiem i ścieramy z nich skórkę na średnich oczkach tarki. Pamiętajcie, żeby nie ścierać białej części, to ona powoduje goryczkę. Z pomarańczy ściągamy resztę skórki i filetujemy - wykrawamy cząstki pomarańczy spomiędzy błon. Do garnka z grubym dnem wrzucamy starte skórki, wyfiletowane cząstki pomarańczy, a także sok wyciśnięty z resztek. Dorzucamy cukier i sok z cytryny. Gotujemy na małym ogniu do redukcji płynów, aż do uzyskania gęstego dżemu (pamiętajcie, że po ostygnięciu dżem jeszcze zgęstnieje). Często mieszamy. Gorący dżem przelewamy do wyparzonych słoików, zamykamy wyparzonymi nakrętkami i odstawiamy do góry dnem.