Muszę Wam coś wyznać: nigdy nie lubiłam ćwiczyć. Moja niechęć do wysiłku fizycznego zaczęła się już w podstawówce. Byłam mniej sprawna od innych uczniów i zawsze dostawałam czwórki. Niezwykle mnie ten fakt frustrował: „Hej, przecież mam ze wszystkich przedmiotów same piątki i szóstki, więc skąd ta czwórka z wychowania fizycznego na świadectwie?!”. Czułam się bardzo zniechęcona, a do tego na zajęciach prześladował mnie pech: a to boleśnie oberwałam piłką, a to się przewróciłam i nabiłam sobie guza… W szóstej klasie zaczęłam nosić okulary i dlatego od czasu gimnazjum nie uczęszczałam na lekcje wychowania fizycznego. Jakże się z tego cieszyłam! W końcu nikt nie karał mnie złymi ocenami! Od tej pory stałam się jednak odpowiedzialna za swoje ciało i musiałam sama zmotywować się do ćwiczeń, co wcale nie przyszło mi łatwo…
WF: Wielkie Fiasko
Wychowanie fizyczne jest niezwykle potrzebnym przedmiotem, zwłaszcza dziś, w epoce niezwykłej otyłości wśród dzieci. Wiem jednak, że przymusem nic nie osiągniemy. Najmłodszym trzeba pokazać, że nasze ciała są stworzone do ruchu i że wśród wielu sportów każdy znajdzie coś dla siebie. Dla mnie nie było nic bardziej zniechęcającego od wykonania kolejnego skoku z dal lub wzwyż, którego wynik pozostawał w tyle za osiągnięciami koleżanek, mimo największych moich starań.
Całkiem możliwe, że najlepszym rozwiązaniem okazałoby się zrezygnowanie z ocen z WF-u. Na studiach miałam okazję dobrać dla siebie zajęcia spośród szerokiej gamy możliwości. Zdecydowałam się na gimnastykę zdrowotną i to był strzał w dziesiątkę! Liczyła się obecność. Żadnych ocen, żadnego poczucia, że wykonuję dane ćwiczenie „niewystarczająco” dobrze. Prowadząca w bardzo ciekawy sposób urozmaicała zajęcia, wprowadzając na przykład elementy jogi. I tak właśnie powinny wyglądać zajęcia z wychowania fizycznego!
Ruszajmy się!
Dzieci ruszają się chętnie i często. Gorzej jest z nami, dorosłymi: kiedy zabraknie przymusu w formie zajęć wychowania fizycznego, niekiedy trudno zebrać się w sobie i zacząć ćwiczyć… Ten problem gnębił mnie przez większość życia. Próbowałam różnych dyscyplin, zawsze jednak w końcu sobie odpuszczałam. A przecież bez ruchu nie da się ożyć zdrowo!
Czy Wam też zdarzyło się wpaść kiedyś w błędne koło lenistwa i niemocy? Nie ćwiczysz, bo nie masz energii, a nie masz energii, bo nie ćwiczysz… To naprawdę tak działa! I tylko Ty dysponujesz mocą, która jest w stanie przezwyciężyć powyższy schemat. Mnie się udało, więc i Ty dasz radę
Ćwiczenia z piłką to jedna z wielu opcji wysiłku fizycznego. Śmiało mogę je Wam polecić!
Jak pokonać lenistwo?
Najważniejsze to znaleźć zestaw ćwiczeń, który polubisz i który będzie do Ciebie przemawiał. Niechaj będzie to taniec, joga, judo, karate, pływanie, boks, tenis, spacery… Cokolwiek. Znajdź radość w tym, co robisz.
Następnie zdecyduj, ile razy w tygodniu i w jakiej formie będziesz ćwiczyć. Jeśli boisz się, że zabraknie Ci motywacji, poinformuj bliską Ci osobę o swoich planach i poproś o sprawdzanie Twoich postępów (zwłaszcza na początku). Wspaniale sprawdzi się też metoda malowania kwadratów, opisana przez Anię z bloga Ania Maluje [klik!].
Trzeci krok to po prostu ruch. Nie znajduj sobie wymówek czy usprawiedliwień. Trzymaj się planu i ćwicz regularnie. Jeśli po pewnym czasie poczujesz, że wybrana przez Ciebie dyscyplina Ci się znudziła, poszukaj czegoś innego. Na szczęście tego kwiatu jest pół światu i naprawdę jest w czym wybierać
Jak działa to u mnie
W swoim życiu miałam okazję spróbować najprzeróżniejszych form wysiłku fizycznego. Był więc i taniec, i karate, i pływanie (niestety, zakończone fiaskiem, gdyż nadal pływać nie potrafię), joga, aerobic, bieganie… W końcu trafiłam na ćwiczenia, które śmiało mogę Wam polecić i które naprawdę lubię. Są to przede wszystkim rytuały tybetańskie, które warto wykonywać codziennie. Nie zabierają dużo czasu, a przynoszą pozytywne efekty zdrowotne dla naszego kręgosłupa. Pan Jaskiniowy zmotywował mnie także do wykonywania przysiadów. Na początku szły mi one dość opornie, ale teraz robię ich już 130! Ćwiczę w ten sposób regularnie od początku stycznia i moja kondycja zdecydowanie się poprawiła. A lepszy wygląd pośladków to tylko efekt uboczny Program, z którego korzystam, znajdziecie [tutaj]. W czasie wykonywania przysiadów zawsze włączam jakiś ciekawy wykład na youtubie, dzięki czemu rozwijam nie tylko ciało, ale i umysł.
Wnioski? Rusz się!
Niestety, w życiu nic samo się nie dzieje. Lenistwa nie pokonamy bezmyślnym wpatrywaniem się w monitor. Nikt inny nie zmotywuje Cię tak skutecznie jak Ty sam! Też kiedyś byłam niezwykle oporna i leniwa, jednak dzięki regularnym ćwiczeniom czuję się zdecydowanie lepiej. Skoro ja dałam radę, Ty też dasz! Wierzę w Ciebie
Trzymajcie się zdrowo,
Wasza Ola
P.S. Jaka jest Wasza ulubiona forma wysiłku fizycznego? Ruszacie się chętnie, czy macie problemy z zabraniem się do ćwiczeń? Co Was motywuje? Czekam na Wasze opinie!
A w wolnej chwili zajrzyjcie na Jaskiniowy Facebook!