Śmiało mogę powiedzieć, że oszalałem na punkcie jagielników (yup, jakby to nie był trzeci jagielnik pod rząd!). Są to ciasta niesamowicie uniwersalne, można tworzyć wiele ich wersji, kombinować z dodatkami, podrasować ciecierzycą albo... kotletem sojowym. Zawsze fajnie wyglądają na stole, trzymają się, szybko się je robi, a przy okazji można rozładować emocje zagniatając spód ręką i miażdżąc palcami banana.
A wierzcie mi, że ciasto w kolorze różowym robi świetną robotę jako symbol miłości na Dzień Kobiet albo urodziny mamy czy babci. Psst, nie to, że testowane, o nie nie. To jest #potwierdzone_info ;) I równie świetnie smakuje przystrojony cieniutkimi plastrami kiwi, oprószone pudrem buraczanym i kokosem albo przezroczystymi kawałkami pomarańczy przykrytymi pierzynką tego samego pudru i ziarenkami maku. Jakkolwiek nie podasz i tak reakcję będzie pewien rodzaj bezdechu emocjonalnego i towarzyszące mu słowa: "To jest ciasto. Różowe ciasto".
Ha, mam wrażenie, że jagielniki lubią mnie coraz bardziej!
Różowy jagielnik(forma o średnicy 16cm)spód:- 3 czubate łyżki mąki gryczanej
- 2 łyżki kakao
- 1 banan
- szczypta cynamonu i soli
- Sypkie składniki mieszamy ze sobą, a następnie dodajemy banana. Zagniatamy dokładnie (preferowane paluchy) i wykładamy ciasto na spód formy zabezpieczony papierem do pieczenia. Chowamy do lodówki.
masa:- 1 szklanka kaszy jaglanej (180g)
- 2 1/2 szklanki wrzątku
- 1 szklanka suszonych śliwek (130g)
- 1 średni burak (około ćwierć kilo)
- 1 pomarańcza + skórka
- 6 kotletów sojowych
- 3 łyżki siemienia lnianego (tutaj: złote)
- 1/4 łyżeczki cynamonu, 1/4 łyżeczki imbiru, szczypta soli
- Buraka obieramy, myjemy, następnie kroimy w niezbyt dużą kostkę. Kaszę jaglaną prażymy przez kilka chwil na małym, dodajemy cynamon, imbir, sól, wrzucamy połamany kotlety sojowe, pokrojonego buraka i to wszystko zalewamy wrzątkiem. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu przez 12 minut.
- W międzyczasie siekamy drobno suszone śliwki, ścieramy skórkę ze sparzonej pomarańczy, mielimy w młynku siemię lniane. Pomarańczę następnie obieramy i kroimy.
- Gdy kasza się ugotuje, wrzucamy doń suszone śliwki i kawałki pomarańczy wraz ze skórką, mieszamy dokładnie i odstawiamy na około 8 minut, by owoce zmiękły. Piekarnik rozgrzewamy do 180*C. Całość blendujemy bardzo dokładnie na jednolitą i gęstą masę. Potem dodajemy zmielone siemię lniane i miksujemy przykładnie raz jeszcze.
- Masę rozprowadzamy po schłodzonym spodzie, wierzch wyrównujemy na pomocą tylnej strony łyżeczki zwilżonej w wodzie. Wsuwamy do piekarnika na 25 minut, po upieczeniu zostawiamy w otwartym piekarniku. Koniecznie, choć niewątpliwie jest to trudne, zjadamy na drugi dzień!