No niestety, ale wszystkie moje kosmetyczne zakupy od początku tego roku to prawdziwe porażki. Wczoraj w Hebe kupiłam żel aloesowy ze skin79 i on daje mi nadzieję na przerwanie tej złej passy. Ale nie o nim chcę dziś napisać.
Dzisiejszy wpis będzie nie tylko o czymś co uważam, że jest bublem, ale o czymś, co autentycznie mnie rozczarowało.
Wydaje mi się, że sporo pisałam o odżywkach do paznokci z Eveline, i chyba wszystko co pisałam było pozytywne, na przykład tu. Ale jakiś czas temu kupiłam różową odżywkę SOS dla kruchych i łamliwych paznokci. I to był błąd. Odkąd używam tych odżywek nie miałam żadnych problemów z paznokciami. Stosuję je żeby zapobiegać ewentualnym uszkodzeniom i żeby trochę też ochronić paznokcie przed lakierem. Wiem, że ich składy są trochę kontrowersyjne, ale u mnie sprawdzały się dobrze. Poza tą jedną. Wyżej wymienioną różową wersję użyłam do tej pory chyba trzy albo cztery razy i pierwszy raz od dawna ukruszył mi się paznokieć. I to jest pierwsza rzecz, która mi podpadła. A kolejna wada tej odżywki jest taka, że nie trzyma się na paznokciu. Za każdym razem, gdy mam ją nałożoną, i na nią jakiś lakier to już po dwóch, trzech dniach wszystkie warstwy odłażą całymi płatkami.
Nie rozpisałam się jakoś szczególnie, ale i tak uważam, że wyczerpałam temat tej odżywki. Zużyję tą którą mam, ale z pewnością kolejnej nie kupię.
Niestety, ale przede mną sporo wpisów w podobnym tonie.