Cóż wiem, że miałam napisać drugą część szybciej, ale uwierzcie mi dobę mam za krótką!
Obiecałam, że poznacie wraz ze mną Szybenik, Split i Trogir, za opóźnienie dodaję też wyspę Pag, to co zaczynamy?
SZYBENIK Dla mnie to definitywnie najpiękniejsze miasto Chorwacji, mimo, że przyszło nam go zwiedzać w deszczu to ja zakochałam się od razu!
W Szybeniku koniecznie zobaczcie katedrę św. Jakuba choć polecamy ją z zewnątrz, bo wnętrze nas nie zachwyciło za te cenę, ale może to dlatego, że duża jej część była w remoncie. Piękne są oczywiście małe uliczki, które zdobią zielone okiennice. Cudowne jest to, że co chwile można spotkać zabytkowe budowle, wszystkie oczywiście są świetnie opisane. Imponująca jest też szybenicka twierdza, którą znajdziecie nad brzegiem Adriatyku. Szybenik to idealne miejsce na wypad z rodziną, romantyczny wypad czy spacer z przyjaciółmi. Jeśli się uda to za rok to, to miasto będzie właśnie naszym "chorwackim domem" na wakacje.
Akurat tu nie zdarzyło nam się nic zjeść, ale nadrobimy to!
TROGIRBył on kolejnym celem naszej podróży w deszczowy dzień. Słyszeliśmy oni dużo i zapewniano nas, że od razu nas zauroczy! Ale niestety nie tym razem może to wina deszczu, a może po prostu jest przereklamowany. Nie mówimy, że jest brzydki, bo uliczki są piękne i marina także. Najgorsze było dla nas znalezienie zabytków, bo nie były opisane, albo w nich lub obok nich były restaurację więc ciężko było je odróżnić od "współczesnej" zabudowy.
W Trogirze wypadło nam zjeść obiad, posłuchaliśmy przewodnika i poszliśmy do polecanej restauracji, było to Don Dino. Fajna, przytulna knajpka z ciepłym wystrojem była idealna na chłodną pogodę!
Zamówiliśmy gnocchi z pomidorowym ragout i wołowiną, oraz grillowaną ośmiornice.
Gniocchi to chyba specjalność tego regionu bo były genialne, wołowina krucha a warzywa świetnie doprawione! Ja uznałam to danie za najlepsze jakie jadłam w Chorwacji! Ośmiornica też dawała radę! Dobrze zgrillowana i świetnie doprawiona. Jedynym jej problemem było to, że było jej tak malutko... Więc jeśli chcecie dobrze zjeść i możecie wydać troszkę więcej pieniędzy to serdecznie polecamy!
SPLIT To ostatnie duże miasto jakie odwiedziliśmy i zrobiło na nas ogromne wrażenie! Tak jak Szybenik zachwyca uliczkami i układem miasta podobnego do rzymskiego, tak Split powala zabytkami pochodzącymi z IV-V wieku. Największe wrażenie robi oczywiście Pałac Doklecjana. Ogromny kompleks, który zachował się w naprawdę dobrym stanie zachwyca i nadaje temu miejscu cudowny klimat.
W Splicie odwiedziliśmy też galerie Emanuela Vidovica, chorwackiego malarza. Piękne, ciekawe obrazy. Mnóstwo splickich krajobrazów, ale i fascynująca martwa natura. Koniecznie zobaczcie to miejsce gdy będziecie w Splicie!
Tutaj nie udało nam się zjeść nic konkretnego, ale z ogromną radością i przyjemnością odwiedziliśmy małą piekarenkę i zjedliśmy chorwacką "drożdżówkę"
PAG Te wyjątkową wyspę przyszło nam odwiedzić w moje urodziny. I dla mnie był to najpiękniejszy prezent na świecie! Dla tych widoków warto przejechać trochę kilometrów. Gdy widzi się potężne góry zwane Velebitem, a pod nimi wzburzone morze myśli się, że piękniejszych rzeczy nie ma!
Jadąc tam musicie koniecznie ciepło się ubrać, bo na Pag wieją dość silne wiatry zwane Bora.
Warte zobaczenia jest tam Stare Miasto, na jego uliczkach można kupić charakterystyczne dla tego regionu koronkowe serwetki, niestety taka przyjemność kosztowała 100 kun, a my za te pieniądze definitywnie woleliśmy jeść!
O Chorwacji to tyle... Bardzo chciałabym wrócić tam następnego lata. Bo to kraj przyjaznych ludzi, cudownej atmosfery i genialnego jedzenia!
Pamiętajcie, że:
W Chorwacji walutą jest kuna.
Dobry dan to ich dzień dobry.
W większości miejsc dogadacie się po angielsku, ale i po polsku.
Koniecznie musicie odwiedzić piekarenki!