Podejrzałam pomysł na blogu
Apparecchiamo? , obijało mi się w głowie to połączenie - ryżu i brzoskwiń, aż przypomniałam sobie, że kiedyś poczyniłam udaną aranżację kurczaka z brzoskwinią i macierzanką, i plan na najbliższy obiad stał się oczywisty. Zwłaszcza, że macierzanki mam pod dostatkiem.
Składniki (dwie porcje):
- 200 g ryżu (powinien być arborio lub inny okrągły, ale ja zawsze robię z parboiled i daje radę z braku)
- jedna duża lub dwie małe piersi z kurczaka
- dwie brzoskwinie
- 1 cebula
- ok. 0,8 l bulionu
- 200 ml wina
- dwie łyżki posiekanej macierzanki + kilka listków do dekoracji
- szczypta tymianku
- sól i pieprz
- szczypta imbiru
- 2 łyżki masła
- 1-2 łyżki parmezanu
Kurczaka kroimy w kostkę taką do 1 cm, solimy i pieprzymy, smażymy. Ja odkładam na bok i pod koniec dodaję do prawie gotowego ryżu, bo nie lubię jak mi się rozciapciuje wszystko i łatwiej mieszać sam ryż, choć w większości przepisów zaleca się smażenie ryżu razem ze składnikami. Cebulę kroimy w kostkę, również podsmażamy, dolewamy oliwę i wsypujemy suchy ryż, mieszamy dokładnie żeby każde ziarenko obtoczyć w tłuszczu. Zalewamy winem, mieszamy. Kiedy wino odparuje zalewamy porcją gorącego bulionu tak, by ryż był tylko przykryty. Mieszamy od czasu do czasu, operację z zalewaniem bulionu powtarzamy aż ryż będzie dość miękki, ale nie rozgotowany. Wtedy doprawiamy, dodajemy masło i parmezan, obrane i pokrojone w kostkę brzoskwinie oraz kurczaka. Trzymamy na patelni mieszając często aż masło i parmezan rozpuszczą się a kurczak i brzoskwinia ogrzeją. Posypujemy pozostawioną do dekoracji macierzanką.
Macierzanka to popularna roślina na skalniaki ale jednocześnie nasz gatunek rodzimy (w zasadzie trzy gatunki, ale nie na tym blogu się w takie rzeczy zagłębiam ;)) często spotykany w miejscach piaszczystych, słonecznych, suchych, często w górach. Jest bliską krewną tymianku, jednak jest od niego delikatniejsza i słodsza. Świetnie komponuje się z owocami takimi jak brzoskwinia.