Miałam ambitne plany walczyć w konkursie o mojego wymarzonego robota kuchennego. Niestety przez przygotowania do egzaminów, które o zgrozo już w ten wtorek oraz przez nową pracę w „super” pizzerii, gdzie mam do wykucia całe menu, nie miałam czasu ogarnąć jakiegoś fajnego przepisu z produktami Apetiny. Dzisiaj ostatnia szansa, więc szybkie zakupy… i dalej brak pomysłu na coś sensowego. W końcu zaczęłam kombinować i jedyne co wpadło mi do głowy, to rollsy, które wczoraj skręcałam w pracy.
Oczywiście musiałam kombinować jak je zrobić bez gluta. O dziwo, wyszło mi coś pysznego! Żałuję, że nie mogę nabiału, bo miałam ochotę zjeść wszystko (i tak zjadłam więcej niż powinnam, ale to nieważne).
Także może nie jest to danie na miarę robota kenwooda, ale przynajmniej jest naprawdę smaczne i już wiem, co przygotuję na najbliższą imprezę.
Według mnie idealne na imprezową przekąskę, przystawkę przed daniem głównym, czy na przekąskę do szkoły, czy pracy. Nie spodziewałam się, że tak proste połączenie smaków stworzy tak idealną harmonię.
Będę smażyła się w piekle, bo dla tego dania mama przerwała swoją dietę. Ale podobno kąski były warte grzechu.
Jedyną trudnością jest rozwałkowywanie placków i przenoszenie ich na patelnię, a następnie odpowiednie wysmażenie. Nie będę ukrywać, że tutaj musimy się uzbroić w cierpliwość kiedy musimy kilka razy wyrabiać tortille, bo się rwą przy przenoszeniu. Ale myślę, że warto, szczególnie, gdy tęsknimy za pszennymi tortillami. Oczywiście możemy sobie ułatwić sprawę i kupić gotowe, ale po co truć się tymi wszystkimi E?

SKLADNIKI NA TORTILLE (4 duże sztuki)
- 160g mąki ryżowej (zmielony ryż)
- 70g mąki z tapioki
- 1/3 łyżeczki soli
- ok 3/4 szklanki ciepłej wody
- tłuszcz do smażenia (najlepiej kokosowy)
PRZYGOTOWANIE
Do miski wsypujemy mąki wraz z solą. Następnie stopniowo, powolutku dolewamy wody i mieszamy, a następnie zagniatamy ciasto. Musimy pamiętać, żeby to robić właśnie powoli, aby mąki nadążały z wchłanianiem wody. W innym wypadku zrobi nam się jedna wielka ciapa i będziemy musieli dosypywać mąki.
Dokładnie zagniatamy ciasto, formujemy kulę, odkładamy na talerz, owijamy folią i wstawiamy do lodówki.
(W międzyczasie, kiedy ciasto się chłodzi, możemy sobie przygotować nadzienie)
Po schłodzeniu ciasto dzielimy na 4 części i formujemy kulki, rozpłaszczamy delikatnie dłonią.
Blat obficie posypujemy mąką ryżową i rozwałkowujemy na nim cienkie placuszki. Muszą być bardzo cienkie, więc rozwałkowujemy najcieniej jak damy radę.
Na dobrze rozgrzaną i nasmarowaną tłuszczem patelnie delikatnie kładziemy rozwałkowana tortillę i smażymy dosłownie po 20-30 sekund z każdej strony. Robimy taki wrzut i wyrzut. Kiedy boki placka zaczynają się podnosić, to znak, że możemy go przewrócić.
Jeśli chcemy sztywniejsze placki, które złożymy na pół w „kanapkę”, to musimy je smażyć bez tłuszczu, ale nie za długo, bo wyjdą całkiem sztywne. Niestety tutaj wszystko musimy robić na wyczucie.
SKLADNIKI NA NADZIENIE
- 400g szpinaku baby
- 6 ząbków czosnku
- ok. 150g łososia wędzonego na zimno, w plastrach
- 1 opakowanie sera kremowego (użyłam Apetina pesto i rukola)
PRZYGOTOWANIE CALOSCI
Szpinak myjemy i wrzucamy na patelnię wraz z czosnkiem. Dosalamy do smaku. Smażymy do miękkości.
Tortille smarujemy obficie serkiem. Kładziemy na połowę placka łososia, część szpinaku, a następnie zwijamy w rollsa (zaczynamy od miejsca gdzie mamy nadzienie i zwijamy w kierunku „pustego pola”) lub składamy na pół. Rollsa możemy pokroić na mniejsze kawałki i podawać jako przekąskę.
Smacznego 

Przepis bierze udział w konkursie:
