Wydaje mi się, że moje pomysły na zielone szejki już się skończyły, dlatego w porę śniadaniową na blogu milczę, popijając klasykę - szpinak z bananem i masłem orzechowym, w porywach szaleństwa z tahini. Ale w porze obiadowej milczeć nie zamierzam, zwłaszcza kiedy z mojej patelni schodzą tak smaczne rzeczy.
Te placki były czystą improwizacją. Kiedy przed południem zastanawiałyśmy się z Mamą co zrobić na obiad przypomniał mi się przepis na podobne, ale tam bazę stanowiła ricotta. Zastąpiłam ją naturalnym serkiem homogenizowanym i otrzymałam dwa talerze wypchane puszystymi, rozpływającymi się w ustach placuszkami. Świetnie sprawdzą się na lekki, szybki obiad, a nawet na śniadanie, jeżeli nie przepadacie za tym posiłkiem na słodko (wiedzcie, że Wam nie ufam).
na dwie, solidne porcje:
❀ 250g naturalnego serka homogenizowanego
❀ pół szklanki mleka
❀ dwa jajka
❀ cztery łyżki mąki
❀ porządna garść szpinaku
❀ ulubione przyprawy - u mnie była to sól himalajska, pieprz ziołowy, zioła prowansalskie i granulowany czosnek
❀ łyżeczka oleju do smażenia (użyłam kokosowego)
Oddzielamy żółtka od białek. Żółtka mieszamy razem z serkiem, mlekiem, mąką i przyprawami aż uzyskamy jednolite ciasto. Dodajemy wcześniej posiekany na mniejsze kawałki, umyty szpinak, mieszamy łyżką. Na samym końcu ubijamy pianę z białek (ubita ręcznie będzie lepsza) i delikatnie dodajemy do cista. Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy placki na małym ogniu przez około trzy minuty z każdej strony, do momentu aż zrobią się złociste.