Bordeaux AOP 2008 Place de la Bourse
Tytułem wstępu a wstęp bez tytułu...
Pisząc o winach, które goszczą na blogu, są opisywane w nieumiejętny sposób, gdyż i wiedza na ten temat jest zbyt mała. Każdy odczuwalny smak to nasze doświadczenie. I nikt nie może nas ganić, czy "karać" za to, że te wina smakują nam w taki sposób. Ktoś w tym samym winie może nie wyczuć czekolady czy wanilii, a moje kubki smakowe tak i owszem.
Czy to znaczy, że Panie, które umalowały tą samą czerwoną szminką usta, będą cieszyły się tą samą barwą? Nasza przyjaciółka pracując w Perfumerii M.C. opowiada, że:
"Często zdarza się, że w perfumach wyczuwamy nuty, których tak naprawdę tam nie ma - dla przykładu w dobrych jakościowo kompozycjach z dominującą nutą irysa, na początku będziemy czuć marchewkę. Tak jest też z utlenianiem się zapachu na skórze - u każdego, w zależności od PH skóry, będą inaczej wyczuwalne poszczególne nuty, np. u jednej osoby może bardziej wybijać się kadzidło, u innej wanilia. Myślę, że podobnie jest z naszymi kubkami smakowymi - nie ma takich samych" - K. C.
Wytrawny znawca, opisze nam wszystko, wyłuska nam każdy szczegół. Jednak czy ja to odczuję? Dlatego szerokim łukiem ludzie omijają drogie restauracje, sklepy bo wiedzą, że ich na to albo nie stać, albo ktoś rzuci im takie spojrzenie, że zapadną się pod ziemię. Tutaj mogę przytoczyć film "Pretty Woman" kiedy Julia idzie do jednego z ekskluzywnych sklepów i zostaje z niego wyrzucona. Dalej nie muszę chyba opowiadać.
Nie każdego jest stać na drogie wina, jednak czy to oznacza, że trzeba wystawić tabliczkę WANTED na kogoś za to, że pokracznie opisuje to co odczuwa? Gdyby każdy miał krytykować wszystko i wszystkich wiele firm już dawno by upadło, a eksport win do Polski z zakątków świata poszedłby na spacer...bo przecież otrzymujemy wina dla rzeszy w większości przypadków...
resztę dopiszcie sobie sami, czy warto tu zaglądać i czerpać prostotę, bo przecież wino to niegdyś prostota, która służyła do śniadania, obiadu i kolacji i bodaj nawet z każdą chwilą pragnienia...ups... spragnienia :)
A i jeszcze jedno, będąc przez 3 tygodnie w Paryżu i chodząc co dzień do Casino po wino, wiecie jakie schodziły? te najtańsze do 5 euro. Czy to oznacza, że Francuzi także nie znają się na winach? bo te które piliśmy idąc ich śladem nie miały bogatego bukietu smaku, nie mylić z bukietem kwiatów :)
A drugie primo, w takim razie, jeśli planujemy grilla z kiełbaskami lub karkówką w roli głównej a ktoś nie lubi piwa a lubi wino to jakim ma się zadowolić? czy mamy go skazać tylko i wyłącznie na wodę bo wino do kiełbaski będzie perwersją?czy jest ktoś na tej "sali" wirtualnej, kto mi to wszystko po chłopsku wytłumaczy?
Kolor i rodzaj:czerwone, wytrawne
Zapach: porzeczka, lukrecja
Smak: porzeczka, wanilia z finiszem czekoladowym, odczuwalne taniny
Dla mnie: Kolejne bardzo fajne bordo. Niestety nie udało mi się namierzyć winnicy skąd ono pochodzi, ponieważ nazwa na etykiecie nawiązuje do centralnego placu w Bordeaux. Ostatnio poczytałem trochę o taninach i chyba zaczynam rozumieć „z czym się je” ta kwestia (http://www.marekkondrat.pl/blog/to-wino-jest-cierpkie-czyli-kilka-slow-o-taninach). Faktycznie w tym winie czuć dość wyraźnie gorzkawy smak, malejący wraz z finiszem co może (ale nie musi) sugerować bogactwo tanin. Moja żona stwierdziła, że wino to jest „ciut drożdżowate w smaku”, ale ten smak staje się coraz mniej intensywny z każdym łykiem. Podobnie jak w przypadku wcześniejszego bordo, wanilia w finiszu przechodzi w smak gorzkiej czekolady wieńcząc dzieło bardzo subtelną końcówką smaku. Doszliśmy do wniosku także, że w przeciwieństwie do Ormeaux nie „uderza” zbyt szybko do głowy. Degustowaliśmy je do posiłku złożonego z drobiu (o zgrozo!!!) i stwierdziliśmy, że po raz kolejny "złamaliśmy" zasady, co wcale nie oznacza że źle na tym wyszliśmy.
Ocena końcowa: 7/10
Cena/gdzie: 30,49 zł/Pior i Paweł