Jesień rozpanoszyła się na całego.
Gorące kakao, koc i książka.
Mój codzienny, niezbędny zestaw na długie wieczory.
Całkiem mi dobrze.
Nawet przeziębienie poszło sobie nareszcie w siną dal.
A pożegnałam je w bardzo przyjemny sposób.
Naturalne metody dają radę.
Imbirowy miód- zna ktoś? ;)
Pierwszy imbirowy miód dostałam jakiś czas temu od mojego kochanego chłopaka. Tak mi zasmakował, że kiedy tylko słoiczek się skończył, pobiegłam kupić nowy. Jest naprawdę pyszny i ma genialną, kremową konsystencję. Używam go bez przerwy - do herbaty, kakao, jogurtu, owsianki, naleśników itd.
Nie dość że świetnie smakuje, to jeszcze jest taki zdrowy. Pierwsze oznaki jesiennej choroby, wyleczyłam naparem z lipy, z cytryną i tym właśnie miodem.
Nie od dziś wiadomo, że miód ma właściwości przeciwbakteryjne i świetnie sprawdza się w różnych infekcjach. Imbir to także dobry pomysł w takich sytuacjach, ponieważ działa przeciwzapalnie. A napar z lipy ma podobne właściwości i co więcej jest znanym od dawna, środkiem napotnym stosowanym w przeziębieniu, który dzięki zawartości śluzów, działa świetnie na nasze bolące gardło.
Jeśli więc, wypijemy taką herbatkę, będącą prawdziwą bombą zdrowia - damy radę każdemu jesiennemu "katarkowi" ;) Jestem zwolenniczką stosowania naturalnych metod w takich sytuacjach. Ucząc się tyle o lekach i czytając o ich działaniach niepożądanych, naprawdę uważam, że powinniśmy sięgać po nie tylko w ostateczności. Oczywiście w pewnych sytuacjach, gdy infekcja się już rozwinie, nie ma czasem innej rady i trzeba grzecznie łykać antybiotyk. Ale myślę, że gdy dopadają nas pierwsze objawy przeziębienia, warto sięgnąć po takie stare, sprawdzone sposoby. Nie zaszkodzi, a może pomóc. No i nasz organizm na pewno będzie nam wdzięczny, że nie nafaszerowaliśmy go garścią gripexów ;)
Jedzmy więc miód na zdrowie!
A przepis na herbatkę z lipy znajdziecie
tu.Zdrowego i miłego (i bardzo długiego!) weekendu :)