"Sernik" jaglany z kremem kasztanowym i gorzką czekoladą
Dość monotonii! Dość pretensjonalnych, starych jak świat utartych połączeń smakowych, które powtarzane z roku na rok podczas Świąt wywołują wrażenie bycia rodem z ubiegłej epoki. Nastała nowa era ciast niebanalnych, nieograniczonych żadnymi kanonami autorstwa naszych babć lub jeszcze z czasów Chłopa Piasta. Teraz tworzenie czegoś nowego stało się wyzwaniem, a niedanie zapędzić się w kozi róg utartych zwyczajów wrzucania jajka do ciasta "z zasady", czy też obdarowywania wnuczka urodzinowym tortem z biszkoptu ociekającego krówką wręcz palącą koniecznością. Droga babciu! Zatroszcz się o swojego wnuczka i zamiast serniczka z galaretką podaruj mu sernik-jagielnik jak z francuskiej cukierni: elegancki, o stonowanym wierzchu z jadalnych kasztanów. Nie nachalnie słodki, bez krzykliwych kolorów. Deser, który swoją wytwornością zawstydzi niejednego arystokratę, a delikatnością wpisze w klimat randki z widokiem na Wieżę Eiffla. Niech wnuczek poznaje wysublimowane smaki od najmłodszych lat!
Przepis:
(blaszka 16-18 cm)
Spód:
- 5 świeżych daktyli
- 50 g płatków owsianych
- 2 kopiate łyżki kakao
- 1/2 łyżki oleju kokosowego
Masa "serowa":
- 150 g kaszy jaglanej
- 400 ml mleka roślinnego + około 200 ml wody
- puszka mleka kokosowego (schłodzonego w lodówce przynajmniej 24 godziny)
- 2 łyżki ksylitolu
- 2 płaskie łyżki mąki z tapioki
Wierzch:
- 1,5 szklanki kasztanów jadalnych (w łupinach)
- 80-100 ml mleka
- 2 świeże daktyle
- kilka kostek gorzkiej czekolady
Daktyle kroimy na małe kawałki, wyciągając z nich pestki. Wszystkie składniki na spód umieszczamy w blenderze i mielimy aż do uzyskania lepkiej masy, klejącej się w większe fragmenty. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i wyklejamy masą. Następnie wkładamy do lodówki.
Kaszę jaglaną przelewamy wrzątkiem na sitku. Gotujemy w mleku, co pewien czas mieszając. Pod koniec gotowania dolewamy wody i gotujemy jeszcze chwilę, aż kasza całkowicie ją wchłonie. Wyłączamy palnik, gdy kasza będzie bardzo miękka i zostawiamy ją w garnku do zupełnego wystudzenia i odparowania. Z puszki z mlekiem kokosowym wybieramy łyżką stałą, twardą część i umieszczamy w blenderze razem z wystudzoną kaszą. Dodajemy pozostałe składniki i blendujemy, aż masa będzie zupełnie gładka i bez grudek. W razie potrzebny dosładzamy (zależnie od upodobań). Masę wylewamy na przygotowany spód. Pieczemy około 45 minut w temperaturze 180 stopni. Później wyłączamy piekarnik i zostawiamy w nim ciasto na kilkanaście minut. Następnie wyjmujemy i studzimy w temperaturze pokojowej. Kasztany jadalne dokładnie płukamy i nacinamy skorupki, tworząc na nich nożem litery X. wrzucamy do wrzącej wody i gotujemy około 40 minut, aż będą miękkie. Studzimy i obieramy z łupinek. Umieszczamy w blenderze razem z rozdrobnionymi daktylami bez pestek i 80 ml mleka. Mielimy, aż masa będzie gładka, w razie potrzeby dolewając resztę mleka. Smarujemy nią wierzch ciasta i posypujemy posiekaną czekoladą (można bardzo lekko ją docisnąć, by nie spadała). Chłodzimy w lodówce kilka godzin.