Batatowe drożdżowe rogaliki orkiszowe z brzoskwiniami, orzechami włoskimi i migdałami podane z jogurtem i brzoskwinią
Podczas gdy ja wyrabiałam ciasto, liczba planowanych drożdżówek systematycznie rosła. Na celu miałam jednoporcjową, bo ilość puree z batata była nieco skromna. Świadoma byłam jednak, że jednoporcjowy wypiek drożdżowy to marnotrawstwo zarówno czasu, pracy i prądu. "Dwie." - pomyślałam i tak wyrabiałam ciasto, ugniatałam, toczyłam... aż dotoczyłam do czterech. Żałuję, że nie potoczyłam jeszcze trochę, może drożdżowa rodzina pomnożyłaby członków do co najmniej dziesięciu :) Pierwsza dla taty: "Cynamon, jabłko... nie, gruszka... śliwki?" - to już jego feler, brzoskwiniowe nadzienie było wyraźnie wyczuwalne i naturalnie słodkie. Do tego chrupiące włoskie orzechy i dodatek płatków migdałów na wierzchu. Wcześniej mówiłam, że drożdżowe wypieki to moja pięta achillesowa, dziś chyba muszę poszukać innej pięty :)
Przepis (na cztery rogaliki):
- 150g mąki orkiszowej + 1 łyżka do zaczynu + do podsypania
- 100g gęstego puree z batata (ok. 180g przed upieczeniem)
- 2 łyżeczki cukru trzcinowego
- 50 ml mleka
- 2 łyżeczki cynamonu
- 10g świeżych drożdży (w temperaturze pokojowej)
- 10g oleju kokosowego
- szczypta soli
- owoce, orzechy do nadziania (tu brzoskwinie i orzechy włoskie)
Mleko podgrzać, aby było lekko ciepłe. Dodać 1 łyżkę mąki, 1 łyżeczkę cukru i rozkruszone drożdże. Wymieszać, aby nie było żadnych grudek i zostawić na około 15 minut pod przykryciem w ciepłym miejscu, aż drożdże zaczną pracować (powstaną bąbelki i zaczyn się podniesie). Puree z batata wymieszać z cynamonem, solą, resztą cukru, olejem i resztą mąki, dodać zaczyn i zagnieść ciasto, w razie potrzeby podsypując mąką. Wyrabiać kilka - kilkanaście minut, wtłaczając do środka powietrze. Zostawić do wyrośnięcia pod przykryciem, z dala od przeciągów na ponad godzinę. Ponownie chwile wyrabiać ciasto i podzielić nożem na cztery części. Z każdej w miarę możliwości uformować trójkąt, lekko ciągnąc za boki. Owoce pokroić w kostkę i umieścić garstkę przy podstawie trójkąta, posypać posiekanymi orzechami i cynamonem. Brzeg zwinąć do środka, zakrywając owoce i jednocześnie ciągnąc za brzegi. Rolować rogalika aż do wierzchołka trójkąta i lekko wygiąć na kształt księżyca. Umieścić na papierze do pieczenia i dowolnie ozdobić wierzch. Piec w piekarniku nagrzanym na 175 stopni około 35 minut, wyjąć, kiedy rogaliki będą jeszcze miękkie, ale upieczone.
Jak to zwykle bywa, jedną w pełni przespaną noc przepłacam jedną, kiedy oka nie zmrużam na więcej niż cztery godziny. Potrzeba wreszcie jakiejś regulacji, bo czytanie "Chłopów" o 2 nad ranem nie jest dobrym pomysłem przez wzgląd zarówno na zdrowie jak i psychikę. Na razie jednak jestem więcej niż wyjątkowo przytomna, zobaczymy jak to potoczy się później. W nagrodę za pracowicie spędzone wczorajsze wagary, dziś odwołano pierwszą lekcję, więc mogę przedłużyć wakacje. Później dwa sprawdziany - czyli norma, idę napisać je na luzie. 6:10, za oknem jeszcze ciemno, dziś koniec ciepłej pogody, prawda..? Niedługo dom będziemy opuszczać, błądząc po omacku w mroku - ale cóż, trzeba się przyzwyczaić, w końcu kierunek studiów też wybieram po omacku.
Tymi nieskładnymi przemyśleniami pragnę Wam życzyć jak najlepszej pogody na środę :)