Wywodzą się z kuchni Żydowskiej, bardzo popularne na Lubelszczyźnie. O czym mowa?
Oczywiście o mięciutkich bułeczkach z chrupiącymi bokami o cebulowym środku- cebularzach.
Takie domowe, o niebo zdrowsze od tych, które możemy kupić w sklepie i oczywiście smaczniejsze! :) A do tego ich przygotowanie (oprócz oczekiwania na wyrośnięcie ciasta nie zajmuje wiele czasu. Robiłam pierwszy raz, smaczne wyszły :) U mnie w wersji bez maku.
Czego potrzebujemy?- 5 szklanek mąki
- 2 łyżki cukru
- 4 łyżki oleju
- 100 g drożdży
- 2 szklanki letniej wody
- sól, pieprz
- 4 duże cebule
- 2 łyżki masła
- 1 jajko
Do dzieła!
Drożdże łączymy z cukrem i mąką, dodajemy 1 szklankę wody i mieszamy. Przykrywamy suchą ściereczką i odstawiamy na 15 minut.
Resztę mąki wsypujemy do oddzielnej miski, dodajemy sól, 1 szklankę wody oraz rozczyn drożdżowy, wyrabiamy ciasto (musi odchodzić od ręki). Na koniec ugniatania dodajemy olej i jeszcze chwilę zagniatamy. Odstawiamy na 1 h do wyrośnięcia.
Cebulę kroimy w gruba kostkę, podsmażamy na patelni na maśle z odrobiną soli i pieprzu. Wyrośnięte ciasto dzielimy na kulki ( ilość zależy od tego jakiej wielkości chcemy mieć cebularze), układamy je na blaszce wysmarowanej lekko olejem i przykrywamy na chwilę suchą ścierką. Następnie kulki spłaszczamy i nakładamy na każdą farsz cebulowy. Na koniec smarujemy rozkłóconym jajkiem. Pieczemy w temperaturze 200 stopni (bez termoobiegu) ok 25 minut.