Nie wiem jak u Was, ale tu dzisiejszy dzień był brzydki i szary do bólu. Marcowo-listopadowy czwartek w maju, ot co. Aż człowiekowi się odechciewa wszystkiego... No, za wyjątkiem pysznego jedzenia, bo na to zawsze jest ochota. Z tego właśnie powodu zmusiłam się do obrania ananasa i oczywiście nie mogłam się powstrzymać przed wykorzystaniem go. W lodówce znalazłam wodę kokosową, którą można śmiało nazwać produktem prawie idealnym. Świetnie nawadnia, uzupełnia braki mikroelementów i jest źródłem wielu cennych minerałów jak chociażby potas, fosfor czy magnez. Dla mnie jedynym problemem jest jej smak. Po pierwszym łyku zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest ona przypadkiem przeterminowana, ale wszystko było w porządku. Tak więc zaczęłam główkować, co mam począć z 0,5l tejże wody? Pomyszkowałam w internecie i natrafiłam na wiele koktajli czy smoothies z jej wykorzystaniem... A gdy już miałam gotowy napój, uświadomiłam sobie, że nie mam słomek. Mówi się trudno i pije się, jak leci!
Małą uwaga: po pewnym czasie smoothie zaczyna się rozwarstwiać tj. woda opada na dno, a mus owocowy wędruje ku górze, dlatego polecam przygotowanie napoju tuż przed podaniem. Oczywiście można go wymieszać, ale ja tam wolę pić świeże napoje. :)
Składniki (na ok.500ml smoothie):
4 plastry świeżego ananasa o grubości ok.1cm
kiwi
pół kubka wody kokosowej
Kiwi obrać, owoce pokroić, zmiksować z wodą i voilà!
A te niezapominajki sama dziś nazbierałam w drodze do domu i koniecznie musiałam się pochwalić!