foto by Rudaa
Idą święta, a jak one mają wyglądać w polskiej tradycji bez bigosu? W dzieciństwie uwielbiałam bigos mojej Babci, niestety nie zdążyłam poznać receptury… Dziś moim ulubionym jest ten przygotowywany przez moją Teściową. Nie jest on napełniony tłustą kiełbasą, za to ma w sobie sporo łopatki. Dlatego teraz w swoim domu staram się przygotowywać właśnie ten, chociaż z dodatkami od siebie.
- ok. 1,5 kg kiszonej kapusty
- ok. 1 kg łopatki
- 2 duże cebule
- 300g suszonych grzybów
- mielony kminek
- majeranek
- pieprz ziołowy
- pieprz, sól
- przyprawa do bigosu
- koncentrat pomidorowy
Łopatkę myjemy, dokładnie osuszamy i kroimy na ok. 1 cm kawałki. Na minimalnej ilości tłuszczu podsmażamy ją by mięso się zamknęło. Kiedy będzie lekko rumiane, dodajemy przepłukaną i pokrojoną kapustę kiszoną. Wszystko razem mieszamy ze sobą, przykrywamy i gotujemy na małym ogniu. Musimy pamiętać by co jakiś czas kapustę przemieszać. W międzyczasie drobno szatkujemy cebulę, podsmażamy i dodajemy do dania. Grzyby, które wcześniej namoczyliśmy, szatkujemy i też dodajemy do garnka. Całość mieszamy by smaki przegryzły się. Bigos doprawiamy do smaku. Nie wszyscy są fanami kminku, ale warto go dodać by wzbogacić smak i złagodzić ewentualne wzdęcia, podobnie działa też majeranek. Tajnym składnikiem jest też przyprawa do bigosu, dodaje tej kropki nad i. Bigos wymaga kilku godzin gotowania, tak by mięso zmiękło a samo danie nabrało smaku. Ja na koniec dodaję jeszcze kilka łyżeczek koncentratu, by kapusta nabrała ładnego koloru, który lubię. U mnie w domu bigos najchętniej je się z chlebem i tak też go podaję.
Smacznego!