Te czeskie nazwy mnie rozbrajają ;) Są takie wdzięczne i często podobne do naszego polskiego. Zawsze w moim ulubionym wegańskim sklepie (byłym, bo już się zamknął - smuteczek), śmiałam się pod nosem gdy wybierałam tofu ;) Zdradzę Wam, że najlepsze tofu jakie kiedykolwiek jadłam, to właśnie marki SunFood! Czesi na prawdę mają wiele ciekawych i nietypowych wegańskich pyszności, a my Polacy moglibyśmy się od nich uczyć ;) Chociaż już nie narzekam, bo ostatnio wegańskich rzeczy na naszym rynku wiele.
Tofu LAHŮDKOVE? Co to takiego? Zapraszam do czytania, a się dowiecie!
Skład:
Wygląd: Jak widać po składzie, Tofu LAHŮDKOVE to nic innego jak tofu z algami, pestkami dyni i warzywami. Ciekawy i niespotykany mix, który od razy przykuł moją uwagę. Nie tylko prosty i piękny skład mnie oczarował, ale i też sam wygląd tofu. Tyle kolorów i te całe pestki dyni! Czyż to nie wygląda smakowicie? ;)
Smak: Zacznę od zapachu, który był dosyć dziwny. Klasyczny zapach tofu wymieszany z prażoną cebulką i czymś...nietypowym. Na szczęście nie walił algami morskimi, które są dla mnie zmorą, a czymś takim ''orientalnym''. Konsystencja na plus, bo nie twarda jak guma i nie miękka jak gąbka. Łatwo się tofu kroiło i nie rozpadało się podczas smażenia. Smak? Boski! Prażoną cebulkę i dynię było czuć najmocniej, ale pojawiało się też coś ''słonego''. Myślę, że to nori, ale nie miały one swojego ''typowego'' rybiego smaku. Powiem Wam, że ciężko je opisać, bo to taki mix smaków, że do tej pory ciężko mi je określić (a mam za sobą już chyba z 5 kostek :D). To tofu trzeba spróbować. Albo je pokochacie, albo znienawidzicie ;) Ja osobiście bardzo polecam!
Podsumowując:
10/10!
Cena - 6,40 zł
Czy kupię ponownie? - Absolutnie tak!