Jak cudownie budzić się w poniedziałek i nie móc szykować się o 6 rano do wyjścia na tą śnieżycę i zimnicę :D Podobno nadchodzi nowa fala mrozów, a więc jeszcze lepiej, że przez następne 2 tygodnie nie będę musiała niepotrzebnie wychodzić. Co prawda szykuje mi się już wypad w piątek, ale przyjemny i na pewno coś więcej o nim napiszę, bo będzie on powiązany z niedzielnym haulem!
Dziś jednak coś innego...proteinowego ;) Bardzo lubię batoniki marki Quest Bar i jedynym powodem dlaczego ich nie kupuję zbyt często to ich dostępność i cena :( Jednak raz na jakiś czas można zaszaleć i taką legalną słodycz sobie zaserwować, a co! Dziś wpada smak bardzo lubiany przez moją osobę, a mianowicie smak sernika truskawkowego :) Chętni? Zapraszam!
Skład:
Wygląd i smak: Batonik posiada bardzo kuszące opakowanie z moim ulubionym wypiekiem na czele :) Wyjątkowa sympatia darzę serniki, a więc ten smak musiał trafić do mojego koszyka, a następnie do mojej buzi :D Na samym początku sama nie wiedziałam czego się spodziewać, bo w takim batonie bez nadzienia, ciężko będzie odwzorować ten smak...czy się myliłam? Zacznę od samego wyglądu, który strasznie mnie zawiódł. Nie znalazłam ani śladu truskawek czy też truskawkowej galaretki/dżemu, a jedynie co dostałam to zbity jednokolorowy baton :( Jedyne co mnie pocieszyło to zapach, który jednak coś truskawkowego w sobie miał i był na prawdę przyjemny. Batonik okazał się bardzo miękki i chyba najmniej twardy ze wszystkich QB jakie jadłam i dla Was opisywałam. Nie kleił się do zębów i nie stawiał oporów przy gryzieniu. Smak? Zadziwiający! Serio już po pierwszym gryzie wyczułam smak sernika. Może nie był to wyśmienity sernik mojej babci, ale i tak na prawdę pyszny. Jeżeli miałabym go do czegoś porównać to zdecydowanie do sernika na zimno z galaretką :) Fajna sprawa, ale odejmuję jeden punkt za brak truskawek :( A liczyłam na jakieś owocowe wstawki!
Podsumowując:
9/10
Cena - 10 zł
Czy kupię ponownie? - Tak