Już po zakończeniu, po zakupach i pełna wolności :) Dziś czeka mnie trening i wizyta u babci na imieninach aby spotkać się troszkę z rodzinką :) Muszę sobie zaplanować te wakacje na 100% abym wykorzystała je i nie czuła niedosytu ;)
Co prawda jest to słodycz typowo ekhem...zimowy, ale recenzję mam dla Was dopiero teraz. Czemu? Bo wcześniej jakoś nie miałam okazji go zjeść i spróbować. Długo się zbierałam, bo miałam wcześniej otworzony wręcz identyczny z Biedronki, ale wreszcie nastała ta chwila! Może powtórzą go w te święta? Jeśli tak to będziecie wiedzieli czy kupić :D Zapraszam do czytania!
Skład:
Wygląd i smak: Ukrywać nie będę, słoik ten słoik ma śliczną i zimową grafikę. Chyba miał duże wzięcie, bo długo szukałam go na półkach. Jednak dla chcącego nic trudnego i oczywiście wypatrzyłam go w gąszczu innych rzeczy. Na forach i stronach FB ciągle mnie kusił, bo wersji chrupiącej jeszcze nigdy nie jadłam! Jak wypadła?
Po otwarciu słoiczka pierwsze co poczułam to cudowny, słodki aromat moich ulubionych ciasteczek. Kocham speculoos i kupuję je zawsze na święta Bożego Narodzenia ;) Moimi ulubionymi są oczywiście te z Lidla. Liczyłam, że to właśnie ten sam producent :D Bo tamte ciasteczka są mega wciągające i pasują jako słodycz nie tylko zimą.
Szybko nabrałam go na łyżeczkę, zachwycałam się niezwykłą, kremową konsystencją, ale jednocześnie pełną drobinek ciasteczek i szybko zjadłam. Efekty? Pyszne! Ale strasznie mulące i słodkie :) Nie da się moim zdaniem zjeść więcej niż 2 łyżeczki. Krem jest tłusty, niezwykle korzenny i pyszny. Chrupiące ciasteczka są jakby karmelizowane, bo faktycznie chrupią i daje to super efekt. Jest zdecydowanie bardziej korzenny niż ten z Biedronki i mnie słodki :) Co nie zmienia faktu, że oba to chodzące bomby cukru ;) Ogólne pyszna sprawa i na pewno go jeszcze kupię! Bardzo wciąga :)
Podsumowując:
10/10
Cena - coś koło 6-8 zł Lidl
Czy kupię ponownie? - Tak