Szczerze powiedziawszy to nie chce mi się wierzyć, że już poniedziałek. Dopiero co była środa wieczór, kiedy moje myśli były spokojne o wolne dni, a teraz? Jutro już niestety książki :( No, ale nic!Taka kolej rzeczy i pogodzić się trzeba, bo każdy szkołę miał i musiał się uczyć. Na szczęście wracamy tylko na 3 dni, a potem weekend :) Dziś lany poniedziałek i mam nadzieję, że oblejecie go słusznie :D Oczywiście nie lejmy sobie wiader na głowę, ale symboliczne zmoczenie wodą wskazane! Mam nadzieję, że w tym roku to ja zleję wszystkich pierwsza, a nie na odwrót :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatni już z Fig Barów, jaki pojawi się teraz na blogu. Wyczerpałam wszystkie smaki i mam nadzieję, że jako tako Wam je przybliżyłam :) Mam taką dziwną manię zostawiania sobie tego co najlepsze na koniec i tak też zrobiłam z tym batonem. Mango? Oh yeeees!
Skład:
Wygląd: Nie będę się powtarzać, bo jedyne co tu się zmienia to kolor. Jak na dojrzałe, soczyste i cudowne mango przystało, jest on w odcieniu jasnej pomarańczy. Uwielbiam grafikę tych batonów i na prawdę pomysłodawca ma u mnie ogromnego plusa ;)
W środku tradycyjnie 2 ciastka po brzegi wypełnione pastą figowo-mangową.
Smak: Zapach obłędny, słodki, ale z wyraźnym akcentem na mango. Kocham ten owoc i po prostu mogłabym go jeść ciągle ;) Tutaj w połączenie z lekko zbożowym aromatem ciasta dawał czystą przyjemność z samego wąchania. Nie wiem czy tylko ja tak trafiłam, czy ma to do siebie ten smak, ale batony w wersji mango wydały mi się najbardziej bogate w nadzienie.
Ciastka w smaku jak zawsze poprawne, lekko zbożowe, miękkie i plastyczne. Nie stawia oporu przed zębami i rozpływa się w buzi po każdym gryzie. Nadzienie bardzo lepkie, słodkie (może nawet zbyt słodkie) i intensywnie owocowe! Na całe szczęście mango miało tu przewagę i nie czułam pasty z figi. Pyszne i różnie bardzo lepkie co dawało efekt przyklejania się do podniebienia. Gdyby ktoś mi opatentował taki dżem do słoika to byłabym w niebie :D Zdecydowanie najlepszy smak z tropikalnym akcentem, którego będę wspominać najmilej ze wszystkich wariantów, które miałam okazję kosztować. Chcę więcej!
Podsumowując:
10/10
Cena - ok. 3-4 zł (tego smaku nie ma w PL)
Czy kupię ponownie? - Jak najbardziej!