Uf, w końcu ten dzień minął! Dziś jeszcze większy maraton, ale pociesza mnie fakt, że tylko 2 dni :) Trzymać kciuki ;)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na blogu pojawiły się już 2 recenzje batonów od ekipy ZmianyZmiany i jak do tej pory jeden mnie oczarował, a drugi okazał się niezjadliwy. Mowa tu o przepysznym
Kosmosie (klik!) i mniej dobrej
Petardzie (klik!). Dziś mam dla Was wersję ultra kokosową i idealnie pasującą na wakacyjne klimaty ;) Jesteście ciekawi jak w moich odczuciach wypadła Aloha? Zapraszam :)
Skład:
Wygląd: Ukrywać nie będę, że Aloha opakowanie bardzo ma smutne i mało zwracające uwagę. Brak tu kolorów i czegoś żywego, ale firma ma u mnie i tak wielgaśny plus za ekologiczne opakowanie. W środku baton wyglądał już bardziej zachęcająco, ale jakoś tak mało kokosowo. Wiórek praktycznie nie widać, a myślałam, że baton będzie nimi pokryty. Kolorek jednak przyjemny i lekko karmelowy od daktyli. Dodatkowo zaskoczyła mnie ilość słonecznika, którą tutaj na zdjęciu świetnie widać - jest moc! :)
Smak: Jak zawsze, moją degustację zaczęłam od wąchania. Niestety na tym etapie bardzo się zawiodłam, bo moja obiecana ''kokosowość'' jakoś zniknęła i nie czułam absolutnie nic kokosowego. Ani olej kokosowy, ani wiórki nie nadały tego charakterystycznego zapachu, a szkoda. Jednak zapach to nie wszystko, a smak liczy się najbardziej więc szybko zabrałam się za kosztowanie. Baton jest niezwykle miękki, nawet bardziej niż opisywane na blogu pozostałe smaki. Jego karmelowa słodycz od daktyli jest CUDOWNA i mogłabym przez to jeść takich batoników tony. Może kokosa w zapachu nie dostała, ale smak...rajku, tropiki! Pyszne kokosowy i wyraźnie daktylowy. Co prawda przewija się tu też aromat fig, ale to właśnie daktylowo-kokosowe combo przejęło pałeczkę. Jak widać, słonecznika i innych orzechów (nerkowce i migdały) są tu naprawdę w słusznej ilości i nadają idealnego, chrupiącego akcentu. Pyszna sprawa - powiadam :D Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jeść batonika Aloha, to nie zwlekajcie! Ja osobiście stawiam go na równi z Kosmosem i już wypatruję sklepy, gdzie mogę je u siebie kupić - mniam!
Podsumowując:
11/10, a co! ;)
Czy kupię ponownie? - Tak!