○ naleśniki z kaszy gryczanej z domowymi przetworami porzeczkowymi, jeżynami i cukrem pudrem
○ Naleśniki:
1/2 kaszy gryczanej niepalonej (tzn. białej!)
1 szklanka wody + woda do dolewania
Kaszę gryczaną zalewamy na noc szklanką wody. Rano płuczemy kaszę przez sitko, dolewamy odrobinę czystej, przegotowanej wody i blendujemy na dość gładką masę. W razie potrzeby dodajemy więcej wody, aż do uzyskania konsystencji ciasta naleśnikowego. Smażymy na bardzo dobrze rozgrzanej (!), suchej patelni. Gotowe ;).
Dawno, dawno temu próbowałam już zrobić te naleśniki. Ale gdy po wylaniu ciasta na patelnię, woda wyparowała z sykiem, a z masy nie zostało praktycznie nic, zniechęciłam się. Dziś, postanowiłam podjąć kolejną próbę.
Zblendowałam kaszę, patelnię nagrzałam tak, że ledwo dało się nad nią stać, wylałam odrobinę masy i...SYK! Woda zaczęła parować, naleśnik zmarszczył się, układając w kosmiczny kształt, mi zrzedła mina, ale... coś wychodziło. Nieszczęsną, pierwszą sztukę zjadłam na sucho, wylewając na patelnię drugą porcję, która wyszła ciut lepiej. Za trzecim razem naleśnik miał już jakiś kształt, a że do czterech razy sztuka, kolejny był już idealny :).
Wrażenia? Chyba nigdy w życiu nie jadłam tak delikatnego ciasta! I nie, pisząc 'delikatne' nie mam na myśli cienkiego pergaminu, ale coś w stylu anielskich chmurek ;). Naleśniki w smaku były dość charakterystyczne, może przez to, że gryka sama w sobie jest dość gorzka. Dlatego podanie ich z domowymi dżemami i słodkim pudrem było naprawdę dobrym pomysłem. Żeby się jednak całkowicie nie zasłodzić, na talerzyku znalazły się również kwwwaśne jeżyny ;).