|
Cześć! To ja, Fik Mik. Pobawisz się ze mną? |
Małpki skaczą niedościgle.
Małpki robią małpie figle.
Proszę spojrzeć na Lucjana.
Co za małpka, proszę pana!
Spojrzałam. Zapatrzyłam się. I oderwać wzroku nie mogę. Tak półtora roku z hakiem już. Zjadłabym. Schrupała. Jak powiedziałam. Tak uczyniłam.
Serio? Serio!
Gizmolove inspiracje. Nie po raz pierwszy. I nie ostatni. To dla niego. I przez niego. A w sumie to przez dziadka. Bo małpkę kupił. A ja ją tylko wykorzystałam. Bo tak siedziała. I zachęcała do zabawy...
Cześć to ja, Fik Mik! Pobawisz się ze mną?No to się pobawiliśmy. W kucharzenie.
Przekonaliśmy śniadaniowych niejadków? Oswoiliśmy owsiankę. Chociaż dla Gizmola owsianka nie straszna. Wdrożyliśmy zakazany owoc. A wszystko w full kolorze. Bo czymś zachęcić trzeba.
Pamiętaj! Dzieci są wzrokowcami. Jedzą oczami.
Matce bije na stare lata. Dziecinnieję! Albo pomału wdrażam się w kulinarną sztukę komponowania posiłków dla Gizmola. Jeszcze do niedawna szczytem perfekcji dla mnie było narysowanie ketchupem serduszka na serze. To znaczy na kanapce z serem. A dziś? Śniadanie czy kolacja? Albo popołudniowa przekąska. Nie ważne. Ważne z kim. I najważniejsze dla kogo.
Propozycja śniadania, które można wykonać samodzielnie dla dziecka. A jeszcze lepiej z dzieckiem. Dziećmi. Niekoniecznie swoimi. Zaproście do zabawy koleżankę. Z wesołą gromadką.
A kiedy pytają mnie, po co mi to wszystko? Te brudne talerze. Klejące podłogi. I pranie.
Odpowiadam...
Bo nie ma przyjemniej przyrządzanych dań. Śniadań. Obiadów. Kolacji.
Pyszniej zjedzonych.
Lepiej zagospodarowanego czasu.
Nawet jeśli zdolności plastyczne przeczą jakiejkolwiek estetyce. I poczuciu dobrego smaku. Nic to!
Gwarantuję! Po wszystkim na pewno będziecie tona brudnych naczyń w zlewie. Klejąca podłoga. I sterta ubrań do prania. Ale uśmiech dziecka: bezcenny!
Co nam daje wspólne przygotowywanie posiłków?
Wspólne gotowanie z dzieckiem może być przyjemnie i pożyteczne. Nauka poprzez zabawę. Poznawanie kulinarnego rzemiosła. Smaków. Zapachów. Konsystencji. Doskonalenie zdolności manualnych. Budowanie więzi. Pracy zespołowej.
Zachęta do próbowania nowych potraw i smaków. Szczególnie przy rozszerzaniu diety. Wdrażaniu produktów. Jeśli nasza pociecha sama przyrządzi danie. Chętniej je zje. Bo wie, co je.
Tym samym,
chcąc obalić stereotyp "znienawidzonego" jedzenia.
Pokazujesz dziecku, że jedzenie wcale nie musi być nudne. I traumatyczne. Jak często postrzegana jest, nie wiedzieć czemu(?) owsianka. Albo marchewka z groszkiem.
Nie ma lepszego sposobu na poznanie świata. Pobudzanie i rozwijanie fantazji. Ale co do dziecięcej fantazji chyba nikogo przekonywać nie muszę.
Nie łam się! I przełam rutynę w kuchni.
Jeśli się ze mną zgadzasz, daj "lajka" ;) Albo jeszcze lepiej podrzuć pomysł na kolejną śniadaniową inspirację. Najlepiej w komentarzu.
pozdrawiam, bastalena