Pod koniec lipca dostałam zaproszenie na spotkanie dolnośląskich blogerów. Odbyło się ono w niedawno powstałej knajpce na wrocławskim rynku -
Whiskey in the Jar (południowa ściana, kamienica 23 i 24). Restauracja utrzymana jest w rockowym, amerykańskim stylu a kuchnia to typowy steak house. Mieliśmy okazję spróbować większości dań z karty. Pyszne steki, burgery, krewetki. Ale największą atrakcją były drinki podawane w "dżarach", czyli w słoikach. Marzy mi się taki słoik bo jest boski. Dzięki pokazowi sztuki barmańskiej mogliśmy spróbować każdego z nich. Nie jestem fanką whisky ale w połączeniu z różnymi dodatkami smakuje o niebo lepiej. Razem ze Znośnym wyszliśmy mocno najedzeni i lekko podpici. Na pożegnanie dostaliśmy koszulki i vouchery do wykorzystania przy następnej wizycie.
Długo się zbieraliśmy aby wybrać się tam ponownie. Jakoś zawsze brakowało czasu. W końcu się udało i gdy odwiedziło nas rodzeństwo Znośnego poszliśmy to "Whiskey" na kolację.
Dużo opowiadałam im o oryginalnych drinkach więc od nich zaczęliśmy. Ja zamówiłam "landryna jar", który poprzednio bardzo mi podpasował. Udekorowany jest żelkami, które błyskawicznie zniknęły w buzi trzyletniego chrześniaka :) Na przystawkę zamówiliśmy Tatara Rockersa bo razem ze szwagierką jesteśmy wielkimi fankami tatara oraz zestaw Party Mix, czyli skrzydełka BBQ, polędwiczki z kurczaka, krewetki panko, mini bruschetty, plastry wołowiny na grzankach, podane z dwoma sosami. Na danie główne zamówiliśmy steki Rockera, do których podawane są sosy i dodatki do wyboru oraz burgera Spicy BBQ bo jak coś jest pikantne lubię to najbardziej. Najedliśmy się bardzo i choć kolacja taka nie należy do najtańszych, jestem pewna, że tam wrócę. I następnym razem spróbuję zdobyć jara na własność :)
|
Landryna Jar |
|
Tatar Rockersa |
|
Ciabatta z marynowaną wołowiną |
|
Wild Burger |
|
Marmelade Jar |
|
Obama Jar |
|
Ginger Jar |
|
Party Mix |