Gdy tylko dopada nas katar i złe samopoczucie, zaczynamy leczyć się domowymi sposobami.
Sezon przeziębieniowy jeszcze nie przygasł, chciałam zatem rozwiać bardzo powszechny pogląd na temat herbaty z cytryną jako lekarstwa.
Główny powód dlaczego sięgamy po ten napój to witamina C uznawana za uniwersalne remedium na wszelkie infekcje. O ile rzeczywiście poprawia ona stan zdrowia, to działa raczej zapobiegawczo. Gdy choróbsko już szaleje, pomoże ona nam raczej nie rozchorować się bardziej.
Niemniej jednak cytryna wcale nie jest aż tak bogata w tą cenną witaminę. Wielokrotnie większe jej ilości znajdziemy choćby w porzeczce, czy papryce.
Drugą istotną sprawą jest to, iż kwas askorbinowy (czyli inaczej witamina C) jest nietrwały w wysokich temperaturach. Gorąca woda, którą zalewamy herbatę skutecznie rozprawi się z i tak skromnymi ilościami witaminy.
Ponadto herbata z cytryną może być wręcz szkodliwa. Liście herbaty zawierają bowiem glin. Ten w kontakcie z kwasem, jakim jest witamina C tworzy sól - cytrynian glinu. Z kolei w tej formie glin może już być przez nas pobierany. Dlaczego zatem należy uważać? Badania naukowe dowiodły bardzo ścisły związek między kumulacją glinu w mózgu a rozwojem choroby Alzheimera. Wniosek nasuwa się sam. Niemniej jednak, aby w napoju powstały realnie groźne ilości szkodliwej soli, musi być ona mocna i długo parzona, no i oczywiście spożywana w ten sposób często.
Podsumowując, herbata z cytryną to nie najlepszy pomysł na lekarstwo na przeziębienie. Rozgrzewający napój z pewnością poprawi samopoczucie, lecz więcej korzyści przyniesie nam dodatek miodu czy domowego soku z malin. Co więcej, warto pamiętać o ostatnich nieprzychylnych faktach dotyczących połączenia cytryny i herbaty, niemniej jednak jeśli nie pijemy mocnej herbaty hektolitrami, lepiej potraktować to w kategoriach ciekawostki.
Nie dajmy się zwariować - od herbaty z cytryną raz na jakiś czas nie stanie nam się krzywda, ale też nie liczmy na to, że napój zastąpi nam uczciwy wypoczynek w łóżku i ciepły koc.