Bardzo lubię niecodziennie połączenia, których nie ma na stole u mnie w domu. Coś, co delikatnie odbiega od definicji słowa "burger", "placek", "zapiekanka", "makaron". Dzisiaj na obiad zjedliśmy delikatne placuszki z kaszy gryczanej i cukinii, które do złudzenia w
smaku i konsystencji przypominają ziemniaczane. Kaszy gryczanej prawie nie czuć, a jest to zdecydowanie zdrowszy zamiennik wcześniej wspomnianych, tradycyjnych placków.
My podaliśmy je z chudym gulaszem z szynki wieprzowej (teściowej najlepszy!).
Świetnie sprawdzi się także dip jogurtowy, sos czosnkowy albo tzatziki.
Przedstawiamy Wam wersję smażoną, ale przymierzamy się także do wersji pieczonej ;-)
Bazowaliśmy na zapisanym przeze mnie dawno dawno przepisie, ale wszystko robiliśmy na oko. Niestety wszelkie placuszki to robota metodą prób i błędów - dodamy mniejsze jajko, cukinia będzie bardziej soczysta i już proporcje nam się posypią ;-)
Jeżeli po usmażeniu placuszki będą się rozpadać, nie dadzą przewrócić się na drugą stronę na patelki, będą "za luźne w smaku", nie bójcie się dodać więcej mąki, może bułki tartej a w ostateczności jajka.
Placuszki z kaszy gryczanej i cukinii
Składniki:
- ok. 400g ugotowanej kaszy gryczanej
- średnia cukinia
- średnia cebula
- 2 jajka (my musieliśmy dodać trzecie)
- 150ml jogurtu naturalnego/greckiego (od biedy może być i kefir ;-))
- 0.5-1 szklanka mąki pszennej/pszennej pełnoziarnistej
- pęczek natki pietruszki
- 2-3 ząbki czosnku lub czosnek granulowany
- sól, pieprz, szczypta czubricy zielonej
- olej do smażenia
Kaszę gryczaną rozgotować, wystudzić. Cebulę pokroić na drobną kostkę, przesmażyć na oliwie z dodatkiem soli. Cukinię umyć i zetrzeć na dużych oczkach tarki. Do kaszy dodać jogurt, posiekaną natkę pietruszki, przyprawy, czosnek, jajka, cebulę i cukinię. Dodawać po trosze mąki - konsystencja ciasta powinna być dosyć gęsta, ale nie sztywna.
Smażyć na rozgrzanym oleju, gotowe odkładać na ręcznik papierowy do odsączenia z nadmiaru tłuszczu.
Podawać z wyżej wspomnianym sosem czosnkowym, dipem jogurtowym, albo gulaszem.
Bon apetit!