Przy okazji wczorajszego dnia, który bardzo sprzyjał głębszej refleksji po raz enty podsumowałam sobie zmiany jakie zaszły przez ten rok.
Poza tym co widoczne i oczywiste i o czym już nieraz pisałam np. wyprowadzka od rodziców, sprzedaż domu, chorobowe upadki i wzloty, w końcu udało mi się wychwycić sedno.
Coś niezauważalnego, a subiektywnie dla mnie istotnego. Dorosłam.
Rok temu byłam zalęknioną dziewczynką, uciekającą przed jakąkolwiek odpowiedzialnością, zagonioną w ślepą uliczkę, w róg, patrzącą wielkimi przerażonymi ślipiami, błagającą by ktoś mną pokierował. A jedyną formą radzenia sobie była nienawiść do siebie i agresja.
Po roku największą zmianą jest to, że czuję się dorosłą osobą. Kobietą, będącą gotową do podejmowania wyzwań i odpowiedzialności za nie. Rozpoczynania i kończenia. Osobą, której bywa potwornie ciężko podczas walki z własnymi słabościami, ale nie uciekającą. Przestałam się miotać.
Przestałam desperacko szukać odpowiedzi na pytanie kim jestem.
Wiem, że odpowiedzi na to pytanie nie znajdę. Ja tą odpowiedź tworzę aktywnie każdego dnia.
Dziękuję wszystkim, którzy cierpliwie czytają to, co piszę : )
Miłego czwartku ! :D
Temperatury spadły, więc dzisiaj śniadanie nie z lodówki.
Ponadto wymagające większego wysiłku niż ukrojenie kromki chleba, wysypanie owoców na talerz czy nastawienie wody na kaszę i zalanie jej jogurtem :P Jest postęp.
Oczywiście nie potrafię jak zwykle zdecydować się na jeden czy dwa rodzaje owoców. Ale co tam będę sobie żałować w pełni sezonu :D
Sezamowe kluski z ricotty z jagodami, borówkami, cukrem kokosowym i masłem orzechowym Porzeczki, maliny, truskawki
Przepis:
20g mąki owsianej
20g mąki pszennej pełnoziarnistej
15g mąki sezamowej
1/2 opakowania ricotty ( ok. 130g)
1/2 jajka
Szczypta soli himalajskiej
Jajko ubijamy z ricottą, przesiewamy mąki i sól, bardzo dokładnie mieszamy (np. za pomocą widelca), odstawiamy na noc do lodówki. Rano formujemy kluski i wrzucamy na osolony wrzątek, gotujemy ok. minutę od wypłynięcia.
Podajemy z dodatkami.
Pam.