Kiedy byłam mała, moja rodzina miała działkę. Nie za dużą, kilka drzew owocowych, rząd krzaków porzeczek i malin, trochę truskawek, kalarepka i ogórki. Wtedy (czyli dwadzieścia lat temu) nie cierpiałam tego, że trzeba tam jeździć, żeby oporządzić grząd...