Grzyby ubóstwiam od zawsze. Przyjemność sprawia mi zarówno zbieranie ich w lesie, jak i ich jedzenie. Otwarty słoik grzybków marynowanych znika u mnie w oka mgnieniu, jak u innych paczka chipsów. Na początku sezony wypatruję zawsze kurek. To już u mnie tradycja, że w niedzielę kupuję na targu kurki, by w poniedziałek i wtorek delektować się nimi w porannej jajecznicy. Po kurkach rozglądam się za rydzami, zdecydowanie ulubionymi grzybami. Najlepsze są smażone na maśle, a wręcz doskonałe smażone na maśle z szałwią. Ta przystawka uzależnia i sprawia, że jak tylko widzę rydze, momentalnie wpadają w moje ręce. Dziś specjalnie pojechałam po nie na Halę Targową i ucieszyłam się jak dziecko, gdy zobaczyłam je na stoiskach. Rozpuszczając masło na patelni pobiegłam na balkon po świeżą szałwię i w mig przygotowałam rydze warte wszystkich gwiazdek Michelin ;)
Składniki (na 1 porcję):
- 15 dag rydzów (najsmaczniejsze są mniejsze)
- 1 łyżka klarowanego masła
- kilka listków szałwii
- sól
Sposób przygotowania:
- Rydze dokładnie oczyść pędzelkiem (nie mocz ich w wodzie).
- Na patelni rozpuść masło. Dodaj liście szałwii. Na niedużym ogniu smaż rydze, ok. 1 minuty z każdej strony, zaczynając od zewnętrznej strony, przewracając późnij na blaszkowatą.
- Gdy rydze będą miękkie, a szałwia chrupiąca, przełóż na talerz i posól do smaku.
Zapisz
Zapisz