Przygotowując tą pastę zaatakował mnie uśmiech tak szeroki, że nawet z zza szyby mogłam dostrzec plomby na zębach trzydziestoparoletniego bruneta. Mina towarzyszącego mu chłopca skserowana. Wyszli na nie-spacer. Mężczyzna szedł, w ręce trzymał coś na kształt pada, a rozanielony kilkulatek jechał w sterowanym przez ojca aucie. Zabawka dla dużych i małych chłopców (podobno mężczyźni dorastają do 7 roku życia, potem już tylko rosną i ta scena świetnie to ilustrowała). Ale są sprawy, które wywołują podobnie szeroki uśmiech też na mojej twarzy. Jedną z nich są szparagi.
A ponieważ w sezonie jem ich hurtowe ilości to szukam nowych możliwości wykorzystania. Jedną z nich jest pasta z jarmużem. Choć po obróbce termicznej całości wyszło niewiele, to wystarczył w sam raz na jedno śniadanie do kanapek.
Składniki:
- pęk zielonych szparagów
- trzy garści jarmużu
- oliwa
- garść pestek słonecznika
- koperek
- sól
- pieprz
Szparagi umyć i odciąć zdrewniałe części. Na blasze rozścielić papier do pieczenia, ułożyć szparagi (jednopiętrowo), skropić oliwa i sowicie posypać solą. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, na około 20 minut. Kiedy szparagi bierze będą miękkie i zaczną się przyrumieniać. Po tym czasie dodać jarmuż i wymieszać go ze szparagami i oliwą. Piec jeszcze 5 minut. Następnie wymieszane warzywa przełożyć do miski – razem z oliwą i zblendować na masę i doprawić pieprzem.
Słonecznik uprażyć na patelni i dodać do pasty.
SMACZNEGO!
(A)