Nareszcie jesteśmy w domu :) Miło jest wrócić po prawie dwóch miesiącach do własnej (wygodnej) kuchni oraz ulubionych sklepów. Niestety, żeby nie było za różowo, kamper postanowił jednak się zbuntować i dziś trafił do mechanika :( Jutro okaże się czy to coś poważnego (i drogiego). Mamy nadzieję, że to tylko jakieś drobnostki i uda nam się koło soboty wyjechać do Polski. Teraz jednak musimy czekać na wyrok od mechanika, a na odstresowanie najlepsze jest oczywiście gotowanie (choć piwko i wino są w tym również dobre ;)) W Szwajcarii brakowało nam bardzo kaszy jaglanej (mieliśmy ze sobą tylko jedną paczkę, którą szybko zjedliśmy), a w sklepach nigdzie jej nie widzieliśmy (pewnie nawet jakby była, to jej cena by nas raczej odstraszyła). Po powrocie do domu szybko nadrobiliśmy te braki i wczoraj zajadaliśmy pyszną zupkę z kaszą jaglaną właśnie, a dziś powstały kotlety z dodatkiem pieczarek :) Tym razem upiekliśmy je w piekarniku, ale jeżeli wolicie takie z patelni, to nie ma problemu. Wystarczy obtoczyć je w mące, bułce tartej lub płatkach owsianych i usmażyć na oliwie.

 Składniki (10 sztuk):- 250g kaszy jaglanej (waga przed ugotowaniem);
 - ok. 200 pieczarek;
 - 1 cebula;
 - 2 ząbki czosnku;
 - 2-3 łyżki siemienia lnianego;
 - 3 łyżki suszonej natki pietruszki;
 - 1 łyżeczka mielonego kuminu;
 - 1 łyżeczka ostrej, mielonej papryki;
 - 1 łyżka przyprawy do mięsa mielonego (my mamy jakąś niemiecką, ale w Polsce nie brakuje takich przypraw ;))
 - sól oraz pieprz do smaku;
 - 2 łyżki bezzapachowego oleju kokosowego (może być inny olej).
 
Sposób przygotowania: - Kaszę jaglaną gotujemy około 15 minut w osolonej wodzie z dodatkiem oleju. Gdy zmięknie zdejmujemy z ognia. 
 
- Do gorącej kaszy dodajemy posiekaną drobno cebulę, czosnek oraz starte drobno pieczarki. Dokładnie wszystko mieszamy. 
 
- Dodajemy przyprawy, siemię lniane, mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia.
 
- Gdy masa jest już zimna, lepimy kotlety (dłonie lepiej natłuścić olejem), układamy na papierze do pieczenia, a następnie pieczemy w temperaturze 200°C z termoobiegiem przez około 20 minut. SMACZNEGO :) 
 
 Kotlety zjedliśmy z sosem paprykowym oraz kapustą kiszoną :) 
Przepis na podobny sosik
 tutaj.
Jakie są Wasze ulubione wersje roślinnych kotletów? Jeżeli jesteście kotleto-maniakami polecamy również inne nasze przepisy: