Dość długo mnie tutaj nie było, za co przepraszam. Potrzebowałam oddechu i odpoczynku, który znalazłam w Górach. Już zapomniałam jak bardzo były mi bliskie. Powietrze, widoki, smaki, ludzie o wielkich sercach, to właśnie to. A po powrocie naszło mnie na bób. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, tak właśnie było. W górach nie zastanawiałam się co jem. Sięgałam po to na co miałam akurat ochotę. Moje ciało się zrelaksowało, umysł oczyścił. Jednak po powrocie dość szybko odczułam charakterystyczną, pourlopową ociężałość. Z przyjemnością wróciłam do porannej wody z cytryną, soków owocowo warzywnych i dużej ilości warzyw. Bób był pierwszy w kolejności. Dziś przygotowałam go w wersji ekspresowej, nadzwyczaj pysznej. Połączenie czosnku, koperku i niewielkiej ilości masła działa magiczne rzeczy. Jeśli nie znacie, spróbujcie koniecznie. A jeśli przygotowywaliście już kiedyś podobny przepis zobaczcie inne pomysły na bób:
Bób z czosnkiem i koperkiem:
- 500 gramów bobu
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki siekanego koperku
- 2 małe, białe cebule
- 1 łyżka masła
- 1 łyżeczka oleju
- chilli
- sól
Bób ugotować w osolonej wodzie przez 3 minuty. Następnie przelać zimną wodą, by przestał się gotować. Lekko przestudzić. Obrać ( nie jest to koniecznie, jeśli lubicie w skórkach, nie obierajcie). Cebulkę pokroić w drobną kostkę. Czosnek przecisnąć przez praskę. Na patelni rozgrzać olej z masłem, dodać cebulkę, posolić. Smażyć, aż zmięknie i nabierze lekko złotego koloru. Dodać czosnek i szczyptę chilli. Smażyć na małym ogniu kilka minut, aż stanie się pachnący. Dodać bób i koper. Wymieszać. W razie potrzeby dosolić do smaku.
Smacznego!