Seler. Takie nieforemne warzywo, przy obieraniu którego nieszczęśliwie traci się niemal ćwierć jego wagi. Pomimo tego ma w sobie potencjał. I choć jako dziecko na samą jego woń i ujrzenie pływających kawałków w zupie, wykrzywiałem dziwnie twarz i kręciłem nosem, to w nowym-wegańskim-życiu doceniłem go. Jest świetny najzwyczajniej ugotowany w kostce, starty na tarce dodany do jednogarnkowca czy gulaszu, surowy i pokrojony w słupki maczane w dipie. Ale największą metamorfozę przechodzi będąc składnikiem vegeburgerów.
Podbija ich smak i nadaje pożądaną konsystencję. Ale jest pewien haczyk... Seler po ugotowaniu lub upieczeniu ma tendencję do stawania się zaskakująco miękkim, zatem masa na burgery przed pieczeniem musi być bardzo gęsta. Przecież nikt nie chce aby z piekarnika wyszedł obiad w postaci rozmiękłej papy, co przy selerze łatwiej osiągnąć niż przy innych warzywach korzeniowych. Jednak masa na te burgery spełnia idealnie te kryterium. Bazę stanowi w nich ugotowana i zmiksowana biała fasola, a zagęstnikiem jest zmielona kasza gryczana. Szczypta cynamonu dodaje ciekawej nuty, estragon nadaje ziołowego aromatu, a odrobina soku z cytryny dodatkowo podbija smak. Znajduje się w nich jeszcze jeden kluczowy składnik. Arkusze glonów nori.
Zbierałem się do ich zakupu przez około rok - podchodziłem do sklepowej półki i odchodziłem. Aż wreszcie się zdecydowałem i... nie pożałowałem. Kto oczekuje od nich zapachu typowego dla ryby, ten się rozczaruje. One nie śmierdzą :P Zamiast tego pachną piękną wonią morza. Przy mieleniu nori w młynku do kawy, wraz z kaszą gryczaną, wybrałem się wyobraźnią nad brzeg Bałtyku i wdychałem morskie powietrze. A potem połączyłem je ze zmiksowaną fasolą, startym selerem i paroma przyprawami. Uformowałem odpowiednie kształty z gęstej masy, upiekłem i otrzymałem sycące vegeburgery o zachwycającej konsystencji. Jedne z najlepszych, jakie wyszły spod moich rąk... to znaczy z piekarnika.
Vegeburgery a la seleryba (8 burgerów)
2/3 szklanki białej drobnej fasoli (120g) + woda
1/3 - 1/2 szklanki wody
1/2 dużego selera (trochę ponad 50dag)
2/3 szklanki niepalonej kaszy gryczanej (120g)
3 arkusze glonów nori
sok z 1/2 cytryny
1 łyżka estragonu
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
1/2 łyżeczki kolendry
1/3 łyżeczki chilli
szczypta cynamonu
szczypta soli himalajskiej
Fasolę namaczamy dzień wcześniej w wodzie na około 12 godzin. Następnie gotujemy, od zawrzenia wody, przez 30 minut zbierając w międzyczasie powstającą pianę.
Kaszę gryczaną mielimy w młynku razem z arkuszami nori, które rwiemy przedtem na drobne kawałeczki. Mąkę mieszamy wraz z przyprawami i odrobiną soli himalajskiej.
Selera obieramy i ścieramy na dużych oczkach tarki. Wyciskamy nań sok z cytryny, aby spowolnić utlenianie.
Fasolę przelewamy chłodną wodą i odsączamy na sicie. Blendujemy na gładko z około 1/2 szklanki wody, a następnie łączymy powstałą pastę ze startym selerem. Całość zagęszczamy resztą suchych składników i dokładnie wyrabiamy masę za pomocą rąk.
Piekarnik rozgrzewamy do 180*C, blachę wykładamy papierem do pieczenia. Lepimy w dłoniach burgery, umieszczamy na papierze i pieczemy po około 18 minut z każdej ze stron. Podałem je ze startymi buraczkami i świeżym szpinakiem.
Wyjazd nad morze tak postanowiliśmy spędzić nasz ostatni weekend w Polsce przed wylotem na kilka miesięcy do Azji. Razem z moimi rodzicami i Basią wybraliśmy się do Jastrzębiej Góry, to ośrodka Primavera Spa. Jedzenie nad polskim morzem Od kilk...
Przedstawiamy kolejną wersję roślinnych nuggetsów - tym razem "rybne", a to za sprawą połączenia selera oraz płatków nori. Idealnie sprawdzą się na obiad czy na przekąskę, na ciepło i na zimno, z dodatkiem sosów i bez :)"Rybne" nuggetsy z selera / sele...
Lipiec, piękny, wakacyjny miesiąc, który w tym roku postanowił jednak trochę Polskę i jej mieszkańców porozpieszczać słońcem i letnią temperaturą, minął bezpowrotnie. Czas zatem na podsumowanie miesiąca. Tym razem jednak będzie ono inne niż zwykle, bo ...
8 lipca, dzień po obronie pracy magisterskiej, wybrałyśmy się na wycieczkę do Trójmiasta, aby 9 lipca wziąć udział w kolejnej edycji spotkania A może nad morze? Bo tu czytamy. Już teraz zdradzę, że bardzo mi się podobało.Czytaj więcej »
Jeśli dobrze liczę to moje czwarte wegańskie Boże Narodzenie. Z każdym kolejnym rokiem jest lepiej. Coraz mniej denerwuję się czy zdążę, tym razem było prawie bez stresu mimo, że jak zwykle pichcę wszystko na ostatnią chwilę. Są dania, które po prostu ...
Moja propozycja na wykwintny obiad to seleryba w towarzystwie makaronu ze szpinakiem z dodatkiem orzechów włoskich!Przyznaję - nie wiem, kto zapoczątkował nazwę "seleryba"! Jednak jest już tak mocno osadzona w naszym wegetariańskim słowniku, że nie będ...
Costa de la Luz, czyli Wybrzeże Światła, to wysunięta najbardziej na zachód nadmorska część Hiszpanii. Rejon ten charakteryzuje się przecudną urodą i co ważne: w wielu miejscach jest jeszcze bardzo dziewiczy, bez szaleńczo rozwiniętej tur...
Seler. Takie nieforemne warzywo, przy obieraniu którego nieszczęśliwie traci się niemal ćwierć jego wagi. Pomimo tego ma w sobie potencjał. I choć jako dziecko na samą jego woń i ujrzenie pływających kawałków w zupie, wykrzywia...