Z początku już podziękować bardzo mocno wypada niesamowitej ekipie w składzie dwóch garści blogerek kulinarnych, z którymi spędzany czas był czasem co najmniej magicznym. Dziękuję więc!
obiad dla osób dziesięciu
na drugim planie popis artystycznych umiejętności Gosi
gospodyni miksuje naleśniory
naleśniki gryczane z rana jak śmietana
śniadaniowy zestaw
poziomka
lody mango-kokos na biało-czarnym tle w osobie Ewy
obiad w Avocado; mimo wszystko żadnego szału nie ma, abstrahując już od pewnej niezgodności nazwy ("kotleciki z tofu") z formą (tofu w panierce?) i wszechobecności rzeczonej panierki na pobliskich talerzach
dodatki "do owsianki"
i mrożone banany do maczania w słoiku czeko sosu, którymi udało się zarazić wszystkich! <mission completed>
fistaszkowe curry w
Fukafe, które bezwzględnie należy wychwalać pod niebiosa i jeszcze wyżej. Sprawca "doczyszczenia" misek całego zgromadzenia nieznany...
Zasypianie o godzinie trzeciej czy czwartej, gadanie i śmichy-chichy do późna w nocy, kolacje pełne marchewek i pasty z ciecierzycy niedługo przed północą - wszystko to zaliczone.
Rozmowy o skwierczącym serze z mikrofali, truflach turlanych z wnętrza bułek, wyciskaniu ziemniaków, kożuchach albo jajku w chlebie, a w większości o chlebie w jajku - zaliczone.
Pyszne tarty z nadzieniem kokos-lawenda-banan i daktyle-masło orzechowe.
Szał na dziesiątki mrożonych bananów polewanych czeko sosem - rozpętany z wielkim sukcesem pośród obecnych.
Naleśniki z gryki i owsianka (bananowa, of kors) z mnóstwem owoców i innych dodatków - ugotowane.
Suchary pokroju bulionów, rozczarowań i parkingów wypłakane.
Knajpy zaliczone i toalety (w ilości wcale nie mniejszej niż knajpy) zwiedzone.
I świetna zabawa, o ile nie najlepsza na świecie zważywszy na to, że nigdy się nie widzieliśmy, a powstała tak fantastyczna, zgrana atmosfera zakrapiana salwami śmiechu i dobrego humoru, pysznego jedzenia. Może stało się to dzięki przełamaniu lodów czekoladowymi babeczkami i symbolicznym wgnieceniem okruchów zgodności w gdański bruk? Dziękuję wszystkim tym osobom i każdej z osobna, a także zapraszam do wpadania do nich na relacje i zdjęcia:
Pam,
Gosia,
Kasia,
Daria,
Zosia,
Asia,
Sylwia,
Wiktoria,
Ewa i
Weronika. Jesteście
boscy boskie! Podziękowania podwójne należą się gospodyniom!