Zawsze zostawiam świąteczne przygotowania na ostatnią chwilę. Bieganie za prezentami, kupowanie torebek, wstążek, papierów... Tak samo z piernikami, które od kilkunastu lat wspólnie przygotowuję z mamą na kilka dni przed świętami. Jednak wiem, że o nie nie muszę się martwić - z tym przepisem wyjdą na pewno, a ich przygotowanie nie będzie czasochłonne. Tak więc jeżeli jeszcze nie macie puszek wypełnionych tymi korzennymi ciasteczkami - korzystacie z przepisu i pieczcie! Bo w świętach o to chodzi - o wspólne spędzenie czasu z rodziną i objadanie się wcześniej przygotowanymi pysznościami :)
45 minut
baaaaardzo dużo :)
* 1kg mąki
* 250g cukru
* 250g miodu
* połowa kostki margaryny
* 2 jajka
* 2 łyżki gorzkiego kakao
* pół łyżeczki proszku do pieczenia
* 2 łyżeczki sody oczyszczonej
* przyprawa do pierników (na 1 kg mąki)
Miód, cukier, margarynę i kakao zagotowujemy i odstawiamy do całkowitego wystudzenia. Dodajemy resztę składników - mąkę, jajka, proszek do pieczenia, sodę i przyprawę do pierników i dokładnie zagniatamy do uzyskania jednolitej, lśniącej masy (ciasto powinno przestać przywierać do rąk i naczynia). Ciasto rozwałkowujemy na ok. 0,5-1 cm na blacie podsypanym mąką. Wycinamy foremkami różne kształty i układamy na blasze wysmarowanej masłem. Pieczemy przez 8-9 minut (pierwsza blacha) a później 6 minut (kolejne) w temperaturze 175ºC. Ciasta odstawiamy do wystudzenia.
Wystudzone ciasteczka dekorujemy lukrem (cytrynowy - 2 łyżki soku z cytryny + szklanka cukru pudru, na zwykły sok z cytryny zastępujemy ciepłą wodą) lub roztopioną czekoladą, posypkami czy czymkolwiek na co mamy ochotę. Przy domowych ciasteczkach nic nie musi być idealne - najważniejsze żeby było kolorowo i smacznie :)
Wesołych i najsmaczniejszych Świąt!