Dla fanów żelastwa
Dzisiaj przedstawiam Wam najkrótszy trening ever. Świetna rzecz, gdy nie mamy czasu na siłownię. Wystarczy 12 minut, sztanga i kawałek podłogi. Oczywiście przedstawione obciążenie dobierałam pod siebie.
Jakie obciążenie?
Moje PRy to: 70 kg w martwym ciągu i 55 kg w back squat. Stąd zaczęłam od 85% i 90% mojego 1RM. Teoretycznie obciążenie mogłoby być większe (nie musicie schodzić o 5 kg, zawsze można odrzucać po 2,5 kg). Jednak należy pamiętać, że pod koniec nogi nie mają już tyle siły, a ilość powtórzeń wzrasta.
W skrócie jest to:
EMOM 12 min*
Odd: Back Squat 3-4-5-6-7-8
Even: Deadlift 3-4-5-6-7-8
*(Every minute on the minute - co minutę wykonujemy ćwiczenie, jeśli wykonasz je szybciej odpoczywasz)
Co u mnie?
Pozwoliłam sobie na 1 trening, obciążenie było co najmniej śmieszne, jednak noga dawała o sobie znać. Muszę czekać. Po kolejnej rekonwalescencji będę głównie biegać.