Często pytacie o sprzęt, z którego korzystam, obciążeń jakie mam w domu i wszystkiego tego, co może przydać się podczas treningu bez wychodzenia z domu. Skorzystałam więc z okazji przetestowania nowej maty szwedzkiej marki
Sissel. Matę testowałam regularnie podczas rozciągania przez blisko miesiąc. Pamiętam, że kiedy sama zaczynałam trenować, wydawało mi się, że ani mata, ani zakładanie butów butów, nie są mi potrzebne podczas treningów w domu. BŁĄD. Prosta droga do zniszczenia stawów to właśnie zaniedbywanie ich w taki sposób. Jeśli więc jesteś początkującym, PAMIĘTAJ że warto poświęcić trzy minuty, by lepiej przygotować się do treningu.
Tworzywo, z którego jest zrobiona mata Sissel jest bardzo porządne i nawet przy tak częstym użytkowaniu, mata po miesiącu wygląda jak nowa. Jej sporym atutem ( chyba największym ) jest to, że jest bardzo miękka i gruba - myślę, że ze spokojem może komuś służyć za materac do "zdrowego spania". Podoba mi się, że w przeciwieństwie do maty z Lidla, po rozłożeniu po prostu leży - nie zawija mi się podczas treningu i nie muszę na niej ustawiać obciążenia, by trzymała się cały czas w jednym miejscu. Zaskoczyła mnie jej wielkość - jak na standardową matę jest dość wąska, natomiast jest tak długa, że mogę się na niej rozciągać pod szpagat ( nadal nie opanowałam :)). Minusem jest według mnie cena maty - raczej nie dla każdego. Co prawda produkt reklamowany jest jako premium, jednak, gdybym miała z niej korzystać tylko czasem, raczej nie zapłaciłabym za nią aż tyle.
Podsumowując:
Grubość: 5/5 - to najgrubsza mata z wszystkich, na jakich dotychczas ćwiczyłam. Nie czuję wbijającej się we mnie podłogi i nawet rozciągając się "na bosaka", nie czuję bym robiła sobie krzywdę
Miękkość: 5/5 - wszystkie maty, z których korzystałam wcześniej były dość twarde. Ta jest bardzo miękka. Dodatkowym atutem jest fakt, że nie jest szorstka, tylko stosunkowo gładka, dzięki czemu nie obcieram sobie rąk czy nóg, co z kolei zdarza mi się czasem trenując w klubie
Kolor: 5/5 - w sklepie są trzy do wyboru; czerwony, niebieski i szary - każdy znajdzie coś dla siebie
Elastyczność: 4,5/5 - matę wystarczy rozwinąć, by leżała. Niby to oczywiste, ale korzystając np z maty z Lidla, miałam z tym spory problem - jeśli chciałam trenować od razu po rozłożeniu jej, musiałam na bokach położyć ciężarki, by była na podłodze, a nie zwijała się rulonik. Ta mata "kładzie się" od razu, choć końce pozostają dalej lekko w górze
Cena: 3/5 - zdaję sobie sprawę z tego, że za dobry produkt trzeba dobrze zapłacić i prawdopodobnie, gdybym była fanką jogi ( wszystko przede mną :)), zainwestowałabym. Nie trenuję jednak w domu wystarczająco dużo i raczej poza rozciąganiem niewiele robię na macie, dlatego dla mnie cena ok 250 złotych, to jednak za dużo za sprzęt, który nie jest koniecznością
Link do produktu:
http://www.sissel.com.pl/sissel-gym-mat-180-x-60-x-1-5-cm-w-pudelku.html