Każdy przynajmniej raz w życiu jadł muffiny - tak mi się wydaje. Każdy kto pasjonuje się pieczeniem ciast i ciasteczek na pewno nie raz je piekł. Mogą być na słodko i wytrawne. Można dodać do nich praktycznie każdy ulubiony dodatek. Ja piekłam je dziś pierwszy raz w swej kulinarnej karierze. Zaczynam od najbardziej podstawowych. Na eksperymenty przyjdzie czas niebawem ;)
Składniki:
- 2 szklanki mąki orkiszowej
- 1/2 szklanki cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 jaja
- 15 łyżek mleka
- 7 łyżek sklarowanego masła
- 2 garści rodzynek
Wykonanie:
Wsypujemy do miski wszystkie suche składniki i je mieszamy. Wlewamy rozbełtane jaja z mlekiem i tłuszczem i łyżką mieszamy, ale niezbyt dokładnie, mają się połączyć, ale bez przesadnej dokładności. Na koniec wsypujemy rodzynki i wypełniamy papierowe foremki do 2/3 wysokości. Pieczemy w nagrzanym do 190 stopni piekarniku przez około 20 minut. Warto przed wyjęciem wbić wykałaczkę i upewnić się, że jest sucha.
Z tych proporcji wyszło mi 13 muffinek.