Tego rodzaju miejsca, udowadniają mi, że marzenia można spełniać. Że historie o tym, jak rzucić wszystko i zająć się tym, co się kocha są obok mnie a nie tylko w kolorowych magazynach. Kiedy spotykam na swojej kulinarnej drodze taką osobę jak Juliana - pełną życzliwości, energii, ciepła - na usta ciśnie mi się jedno pytanie: "co Ty robisz w Polsce?".
Juliana wraz ze swoim mężem robi kuchnię brazylijską. Właściwie to jej namiastkę bo niewielki lokalik z dala od centrum wszechświata (czyli Rynku i Kazimierza) serwuje jedynie wycinek tej praktycznie nie znanej w Krakowie kuchni. Wycinek specjalny bo skupiony głównie na wypiekach i koktajlach. Cukiernio-piekarnia, malutka ale jasna i zadbana. Z kilkoma stolikami i wielką lodówką z wystawką - na słono i na słodko.
Na początek Juliana ugościła mnie chlebkami serowymi (2,50 zł za 3 sztuki) o smaku chili, oregano i oryginalnym, serowym. Serwowane na ciepło, smakują przepysznie, wyraźnie i wbrew pozorom mogą naprawdę nieźle zaspokoić głód. Dlatego dla pobudzenia (ponieważ kawy nie pijam) zaproponowano mi Guarawitaminy czyli mleko + guarana + owoc do wyboru. Niezwykle orzeźwiający koktajl, mocno mnie zaskoczył po pierwsze swoim smakiem a po drugie konsystencją. Była "mokra", nietypowa jak dla smoothies. Genialny napój!
Zanim przystąpiłam do ciągu dalszego degustacji, przysiadła się do mnie Malwina, dzięki której zachowałam jakieś resztki przyzwoitości w swoim obżarstwie. Nie wiem czy tak macie ale jeśli na swojej drodze napotykam kuchnię, jaką rzadko jadam (właściwie dlaczego ta kuchnia nie jest u nas popularna??), to mam ochotę spróbować jak najwięcej. A gościnność Juliany nie zna granic więc na zdrowy rozsądek ze strony gospodarza liczyć nie mogłam :)
Najbardziej zachwyciła mnie Esfifa (6 zł) - bułeczka zapiekana z mięsem z lekką nutą cynamonu i Empada (6 zł) - kruche ciasto z mąki pszennej z nadzieniami - ja wybrałam z kurczakiem. Kto da radę takiej bułeczce i powie, że nie jest syty będzie moim idolem! Ja poległam chociaż pewien złośliwiec uważa, że w moim brzuchu jest czarna dziura.
Malwina postawiła na nowość zakładu czyli hot -doga. Nieco nietypowego bo nadziewanego sałatką podobną do naszej jarzynowej, świeży, codziennie wypiekany, rozpływał się w ustach. A ponieważ upał doskwierał niesamowicie, pochłonęłyśmy kolejną mieszankę soków naturalnych ( 9 zł 250 ml). Do wyboru macie naprawdę niezłą gamę: mango, marakuja, acerola - która doskonale orzeźwia, melon, papaya... można by tak wymieniać w nieskończoność ale lepiej po prostu iść i skosztować.
Jak Wam wspominałam jeżeli o brazylijskiej gościnności mowa to zupełnie nie o rozsądku, Juliana poczęstowała nas na koniec przepysznym deserem własnej roboty z Marakui. Owoc to bomba witaminowa, jest bogata w Witaminy: A, C, E, K, beta karoten oraz B-kompleks: B6, B2, B5. I do tego niezwykle orzeźwiająca i delikatna.
Miejsce niezwykle urodziwe, w którym spełniają się marzenia. Miejsce, które przenosi cię w inny zupełnie wymiar smaku i czasu, pełne dobrej energii i chęci do życia. Fornada ul. Lelewela 14. Zapraszam!