Nie było mnie bardzo długo. Po prostu sporo się wydarzyło.
2016 rok to rosnące dziecko. Początki żłobka i powrót do pracy. 2017 dla odmiany to rzucenie pracy, znalezienie nowej. W międzyczasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Dużo zmian. Teraz jestem mamą (szczęśliwą!) dwulatki i miesięczniaka. Tak, tak, mam parkę. Marzenie większości rodziców spełnione. 2016/2017 to też czas zastanawiania się, co jest w moim życiu najważniejsze. Praca, rodzina, rozwój. Znalezienie pracy w ciąży było wyzwaniem, ale się udało. Pracowałam w sklepie ze zdrową/ ekologiczną żywnością. Na żywności się znam, temat lubię, więc ta przejściowa praca była dla mnie przyjemnością. Poznałam fajnych ludzi, rozwinęłam się i jeszcze bardziej wkręciłam w żywność zdrową.
A propo żywności. Okazało się, że córa nie może mleka i pszenicy (niedawno do kompletu dołączyło żółtko). Musieliśmy zmienić dietę, bo (ups!) ja też jak się okazało nie mogę mleka i pszenicy. No cóż, na stare lata wyszło. Hasło "pij mleko będziesz wielki" nabrało ironicznego wyrazu.
Ten czas to również czas pogłębionej refleksji nad pielęgnacją cery, która po zmianie diety bardzo się poprawiła. Nadal siedzę w kosmetykach bardziej naturalnych, więc mam cichą nadzieję, że będą się pojawiały recenzje jakoś częściej. Zwłaszcza, jeśli chodzi o produkty dla maluszków, bo kilka hitów mam. W kosmetyce jeszcze jedna nowość: zaczęłam produkować sobie mydło, takie naturalne, bez konserwantów. I takie posty pewnie też się pojawią.
Może pojawią się moje krótkie refleksje o rodzinie, życiu, dzieciach. Może szybkie przepisy, bo czasu zawsze brakuje. :)