Bardzo długo nie jadłam serków homogenizowanych, bo niby twaróg, białko i w ogóle, ale wartości odżywczej to tam niewiele, więcej cukru, dziwnych rzeczy i dziwnego smaku; zawsze mi trochę te serki stawały w gardle. W czasie odchudzania trzeba było jakoś ciekawie zaaranżować chudy twaróg i jogurt na śniadanie, i okazało się, mając blender można taki serek bardzo łatwo samodzielnie zhomogenizować i dosmaczyć dowolną ilością słodzidła czy owoców i zrobić serek owocowy, a nie o smaku owoców. I czasem, dla urozmaicenia także po zakończeniu diety robię serek - bo jest dobry. I można go zrobić dnia poprzedniego, rano tylko wyjąć z lodówki. Albo wsadzić w słoik i zjeść poza domem. Albo posmarować nim naleśniki czy inne placki.
Składniki (dwie porcje):
- ok. 200 g twarogu (czyli dwie kostki - jaki wolicie - robiłam z chudym i półtłustym, oba dobre)
- dwa naprawdę dojrzałe banany
- kilka łyżek jogurtu naturalnego
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 3 łyżki suszonej żurawiny
- ewentualnie cukier do smaku
Twaróg, banany skropione sokiem z cytryny i jogurt blendujemy na gładką (homogeniczną - znaczy jednorodną x)) masę. Jeżeli lubicie serek dość rzadki dodajcie więcej jogurtu (nawet cały mały kubeczek) i możecie wtedy zrobić to blenderem typu żyrafa w jakimś wysokim pojemniku. Ja wolę bardziej gęsty, taki że łyżka staje, więc blenduję w pojemniku do miksowania, takim z ostrzami na dole. W razie potrzeby serek dosładzamy, dodajemy żurawinę. Jeżeli jemy od razu warto żurawinę wcześniej zalać wrzątkiem żeby nieco namokła, natomiast jeśli serek zostawiamy na noc z lodówce to żurawiny nie trzeba parzyć, sama napęcznieje od wilgoci w serku. Można wierzch posypać owocami czy orzechami, polać syropem albo sokiem. Ja posypałam truskawkami.