Teraz - w sezonie - oczywiście z truskawkami, choć i z brzoskwiniami się trafiło.
Ciasto drożdżowe to moje najulubieńsze ciasto. Zniesie wielkie ilości kruszonki, można je zawijać na różne fikuśne sposoby, zrobić z cynamonem, czekoladą, owocami, bakaliami, z jajkami i bez jajek, i najpyszniejsze jest z masłem i lekko ciepłym mlekiem. Ten przepis jest najlepszy na placek, bo ciasto jest dość luźne. To kolejna z na szybko spisanych na luźniej kartce receptur - znowu nie wiem, skąd przepis pochodzi, i jeżeli ktoś kojarzy - proszę o informację.
Składniki (na standardową blaszkę):
- 500 g mąki pszennej
- 50 g drożdży
- 250 ml mleka
- 100 g masła
- 100 g cukru
- 2 jajka
- szczypta soli
- owoce (rabarbar, truskawki, wiśnie, brzoskwinie - co sobie wymyślicie :))
- kruszonka z waszego ulubionego przepisu
Drożdże rozpuszczamy w pół szklanki mleka. Masło rozpuszczamy w rondelku, do gorącego wlewamy resztę mleka, jeżeli nie jest za gorące (ma być wyraźnie ciepłe, ale nie gorące) dodajemy drożdże rozpuszczone w mleku. Jajka roztrzepujemy z cukrem. Mąkę i sól wsypujemy do miski, dodajemy mleko z masłem i jajka z cukrem, mieszamy łyżką i wyrabiamy. Ciasto się klei - jest dość rzadkie, więc ja mieszam je łyżką lub wyrabiam w misce naoliwioną ręką. Miskę przykrywamy ściereczką, odstawiamy aż ciasto podwoi objętość. Wyrośnięte jeszcze raz zagniatamy i przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Odstawiamy do wyrośnięcia. Rozgrzewamy piekarnik, posypujemy ciasto owocami (ja soczyste owoce oprószam mąką ziemniaczaną, zwiąże wyciekający podczas pieczenia sok), owoce posypujemy kruszonką i wstawiamy ciasto do piekarnika. Pieczemy w 175*C przez 45 minut lub do zrumienienia i suchego patyczka.