Jednym z pytań, które dostałem podczas wywiadu w Polsat News było to dotyczące roślinnych pasztetów. Doskonale wiem, że wielu osobom tak trudno sobie wyobrazić smak tego wytworu. A to właśnie wegańskie pasztety często, jako pierwsze są przygotowywane przez osoby przechodzące na weganizm. Dlaczego? Bo łatwo je przygotować i przypominają nam trochę dania z „poprzedniego życia”.
Nie będę już pisał, z czego można je robić, bo ilość pasztetów na blogu jest już dość pokaźna (na nowej stronie będą miały swoją zakładkę).
Oprócz obowiązkowych strączków i przypraw zawsze jest składnik sklejający. Zazwyczaj jest to kasza jaglana. Jednak lubię eksperymenty. Ten okazał się strzałem w 10. Kuskus sprawdził się idealnie. Połączenie z grzybami i zieloną soczewicą. Do tego spora ilość natki pietruszki.
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że to mój najlepszy pasztet, jaki do tej pory zrobiłem.
SKŁADNIKI:
- szklanka pestek słonecznika
- szklaka zielonej soczewicy
- pół szklanki kuskusu
- 0,5 kg dowolnych grzybów (pieczarki, boczniaki, podgrzybki)
- spory pęczek natki pietruszki
- spora cebula
- łyżka majeranku
- łyżeczka tymianku
- łyżeczka oregano
- 2 liście laurowe
- łyżeczka wędzonej papryki
- łyżeczka curry
- sól, pieprz i gałka muszkatołowa do smaku
WYKONANIE:
- słonecznik zmielić np. malakserem prawie na mąkę
- soczewicę ugotować w wodzie, odcedzić i wystudzić
- natkę drobno posiekać
- kuskus zalać w misce szklanką wrzątku, przykryć i odstawić do wystygnięcia
- cebulę i grzyby pokroić w średnią kostkę i udusić do miękkości. Odparować nadmiar wody. Wystudzić
- soczewicę i grzyby z cebulą dokładnie zmiksować lub zmielić w maszynce. Dodać natkę, kuskus, słonecznik i przyprawy. Na koniec doprawić solą, pieprzem i gałką do smaku
- keksówke wyłożyć papierem do pieczenia i przenieść masę. Piec 50-60 minut w 180 stopniach
- dokładnie wystudzić przed krojeniem (najlepiej na kilka godzin w chłodne miejsce)