Śliwkowo-różany krem z płatków jaglanych ze śliwkami, masłem z nerkowców, ziarnem kakaowca i białą morwą
Dziś liczyła się przede wszystkim prostota - z nasilonym po nocy bólem ręki torturą byłoby np. smażenie naleśników. Ba, ból odbierał nawet apetyt, dlatego postawiłam na najdelikatniejsze ze wszystkich płatki - jaglane. Przygotowanie niemal wyłącznie jedną ręką, jednak smakiem dorównywały najbardziej wyrafinowanym śniadaniom za sprawą wyjątkowego aromatu róży, który współgrał ze słodkimi węgierkami. Zawartość miseczki zwieńczona hojnie masłem z nerkowców w smaku równie delikatnym. Charakteru dodało ziarno kakaowca, a morwa stała się wyrazistym słodkim akcentem. Przeszło mi przez myśl : czy tak zaniedbane przeze mnie miseczkowe śniadania nie są aby moimi ulubionymi...?
Przepis:
- 5 łyżek płatków jaglanych
- szklanka mleka (tu owsiane)
- 1,5 łyżki wody różanej
- garść śliwek
- świeży daktyl
- dodatki: śliwki, masło z nerkowca, ziarno kakaowca, morwa biała
Mleko i wodę różaną podgrzewamy, dodajemy drobno posiekanego daktyla. Wsypujemy płatki cały czas mieszając i gotujemy chwilę do uzyskania gęstej konsystencji. Wrzucamy pokrojone śliwki, gotujemy jeszcze chwilę, aby zmiękły i całość dokładnie bledujemy.
Cała noc spędzona na obracaniu się z boku na bok, zwijając się z bólu i co chwila zmieniając pozycję ręki, aby znaleźć tę odpowiednią. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zadzwonił budzik do szkoły. Dziś naprawdę miałam zamiar się tam udać, bo myśl o dwóch zaległych sprawdzianach na przyszły tydzień brzmiała co najmniej katastroficznie. Ubieram spodnie, zmierzam do łazienki i w tym momencie świta mi myśl, że wstawanie z łóżka jednak nie było dobrym pomysłem. Widocznie niedyspozycja łapy wpłynęła na cały organizm, wywołała nudności i uczucie bliskie temu poprzedzającemu omdlenia. Czym prędzej cofnęłam się i łupnęłam jak długa na wyro, by zapobiec niemiłemu rozwojowi zdarzeń. Jednak w pozycji leżącej nie wytrzymałam zbyt długo - pognałam do kuchni zrobić szybko śniadanie, które po królewsku zabrałam na sofę pełną poduszek i z kocem. Prozdrowotnie wypiłam nawet herbatę zamiast kawy i dopiero wtedy jakoś mnie zmogło. Sny bardzo kolorowe: to przyjechał nachalny sąsiad swoją limuzyną, odwiedziła mnie babcia, a ja przespałam wizytę u lekarza. Obudziło mnie dopiero "Dzień Dobry TVN", doszłam do siebie i od tej pory wyleguję się na sofie. Daję sobie czas na prawdziwy odpoczynek, którego chyba bardzo było mi potrzeba. Później czeka mnie zmiana opatrunku i zobaczymy, czy jutro będę miała siłę, aby zebrać się na matematykę ;)