Od pewnego czasu zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to co jem, co ćwiczę oraz jak wzmocnić mój organizm od środka. Szczególnie kiedy zauważyłam, że kondycja moich włosów uległa pogorszeniu. Choruję na chorobę Hashimoto od ponad 8 lat (pisałam o tym
tutaj) i wypadające włosy nie są dla mnie niczym nowym (chociaż zdrowe odżywianie naprawdę pomaga!), ale powstające niewielkie zakola? To już trochę niepokojące...
Ok, te moje zakola są naprawdę nieduże, ale kurczę, co jeśli będą się powiększać? Od kiedy pamiętam miałam tam zwykle krótsze włosy (włosy na długość rosną mi średnio 1cm/miesiąc, ale na zakolach zdecydowanie wolniej), jednak ostatnio naprawdę się przerzedziły. Zdaję sobie sprawę, że obecność choroby immunologicznej może sprzyjać problemom z włosami, czy nawet stymulować pojawienie się innych chorób auto (w najgorszym wypadku łysienie plackowate?). Staram się jednak nie nakręcać, tylko działać, póki jest jeszcze czas.
1.
Dieta - nic tak nie wzmacnia naszego organizmu jak racjonalne odżywianie. Posiłki bogate w warzywa, owoce, kasze, z jak najmniejszą ilością przetworzonych produktów, są niezbędne w utrzymaniu pięknej sylwetki, czystej skóry i mocnych włosów.
2.
Odpowiednie kosmetyki do włosów - oczywiście nawet najlepsze nie zastąpią naszej diety, ale mogą naprawdę sporo pomóc. Przez wiele lat byłam ogromną fanką produktów z Kerastase (patrz:
moja pielęgnacja włosów). Ba, dalej jestem, ograniczeniem jest jednak cena :) Dlatego znalazłam świetną tańszą alternatywę - produkty Babuszki Agafii, które chyba zna już każdy. Szczególnie polecam dwa cudeńka:
szampon wzmacniający i
maskę do włosów siedmiu sił (przy okazji polecam ten sklep, nie jest to reklama, ale strona ma najtańsze produkty). Zauważyłam, że moje włosy na zakolach zaczęły rosnąć takim samym tempem co pozostałe.
Niestety jak dla mnie wadą takich produktów jest to, że działają one na zewnątrz, ale nie wzmacniają cebulek włosów od środka..
3.
Suplementy diety - jedni w to wierzą, inni nie. Przejrzałam wiele artykułów naukowych, które potwierdzają, że suplementacja cykiem i selenem może pomóc w poprawieniu kondycji włosów i zwiększeniu ich ilości, szczególnie u osób cierpiących na łysienie plackowate. Dlatego od kilku tygodni regularnie przyjmuję cynk oraz selen. O ile selen jest traktowany jako suplement diety, tak cynk, który stosuję jest już lekiem - można go kupić tylko na receptę.
Przy okazji pokazuję tu też witaminę D3 w kroplach, również dostępny tylko na receptę. Jeśli macie niedobór tej witaminy i codziennie przyjmujecie kapsułki, może warto zwrócić się do lekarza po ten preparat? Jest niedrogi i starcza zdecydowanie na dłużej - przyjmuje się 1-2 krople dziennie, w zależności od wskazań.
Te trzy metody, o których wspomniałam, póki co naprawdę pomagają. I mam nadzieję, że przyniosą efekt na dłuższy czas i nie będę musiała co kilka miesięcy szukać nowych metod. :) A co Wy robicie aby poprawić kondycję swoich włosów? Czy któraś z Was zmaga się z wypadającymi włosami? Piszcie!