W
ostatnim poście Gumi zainspirowała mnie do napisania tego postu. Gumi, dziękuję i mam nadzieję, że przyda Ci się ten post! :)
Ograniczenie słodyczy i słodkich rzeczy jest naprawdę wyzwaniem. I choć każdy wie, że są niezdrowe i sprzyjają tyciu, to i tak mamy z tym problem. Myślę, że to po części wynika z konieczności wyjścia z naszej strefy komfortu :) Bo przecież każdy je słodycze, bo przecież muszę mieć coś dobrego do kawy, bo mam dużo nauki i potrzebuję glukozy (moja standardowa wymówka :D), bo poćwiczyłam i mogę sobie pozwolić na przekąskę, bo nie mam czasu - znacie to? Bo ja tak, aż za dobrze ;)
Skłamałabym, gdybym napisała, że całkowicie wyeliminowałam słodkie rzeczy - byłabym totalną hipokrytką. Ale nauczyłam się ograniczyć je do takiego stopnia, że rzadko mam takie słodkie zachcianki. A kiedy już jem coś dobrego, to naprawdę to doceniam i czuję pyszny smak. :)
Pomogło mi w tym kilka rzeczy, które testowałam na sobie i przyniosło to efekty. Chciałabym się z Wami tym podzielić, mam nadzieję, że kogoś to zainspiruje :)
1. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam już kilka lat temu, to
ograniczenie słodzenia herbaty i kawy. I mówiąc ograniczenie, mam na myśli
stopniowe i powolne zmniejszanie porcji cukru, a nie od razu przestawienie się na gorzkie napoje. Zaczynałam od 2 łyżeczek cukru (być może ta ilość zszokuje wielu z Was, ale znam ludzi, u których minimum to 3 łyżeczki D:). Przez 1,5-2 tygodnie słodziłam 1,5 łyżeczki, a później stopniowo zmniejszałam porcję o 0,5 łyżeczki. Trwało to może z 2 miesiące? Tak, długo, ale mój organizm nie przeżył szoku związanego z gorzkim smakiem. A kiedy w końcu przyszedł dzień, że nie posłodziłam w ogóle, byłam z siebie dumna i żałowałam, że nie ograniczyłam tego wcześniej. Dodatkowo bardziej doceniam smak napojów, bo cukier mi tego nie tłumi.
2. Jeśli mam czas i ochotę,
staram się sama robić swoje słodkie przekąski. Owszem, czasami używam cukru/syropu z agawy/syropu klonowego, ale sama mogę dozować ich ilość i mam jakąś kontrolę. Możecie również używać stewii czy innych słodzików, które są również smaczne, a dobrej jakości produkty wywołują mniej szkód niż zwykły cukier. Innym, jak dla mnie, przepysznym słodzikiem są..banany. Można je wykorzystać do różnych babeczek, ciast, serniczków. Przez to, że nie słodzę napojów, nie odczuwam potrzeby jedzenia bardzo słodkich deserów.
3. Kilka lat temu postanowiłam zrobić coś z sobą i przestawić się na zdrowszy tryb życia. I wiadomo jak to jest na początku (zna to chyba każda z nas) - postanowiłam przestać kupować cukierki, lodówkę wypełniłam samymi zdrowymi rzeczami i wprowadziłam więcej ruchu. Jadłam sporo owoców i orzechów. I wiecie co? Kompletnie nie miałam ochoty na słodycze. Mój organizm przyswajał tyle dobrych składników, witamin i minerałów, że uzupełniłam deficyty i nie potrzebowałam dodatkowych węglowodanów i tłuszczów.
Zastanówcie się, czy mając często 'napady' na słodkie, nie
potrzebujecie przypadkiem jakiejś dodatkowej suplementacji. Wyczytałam kiedyś, że może to wynikać z mniejszej ilości cynku w naszym ciele - czy ktoś bardziej ogarnięty mógłby się na ten temat wypowiedzieć? :)
4. Nie stosowałam tej rady, ale wiele osób z niej korzystało, więc chciałam wspomnieć -
spróbuj odstawić kupowane słodycze np. na 2 tygodnie. Jak masz jeszcze większą motywację - na miesiąc. Czasami taki detoks dobrze nam zrobi. Zaciśnij zęby, półki ze słodyczami omijaj w sklepach na kilometr, ale zrób to. 99% ludzi, którzy tak zrobili, pisali, że po tym czasie wcale nie mieli już takiej ochoty na słodkości. I dodatkowo zaoszczędzili sporo pieniędzy :)
Ze swojej strony chciałabym polecić posty
Agnieszki - pisała o swoim detoksie m.in.
tu i
tu, przy okazji pokazując swoje propozycje domowych deserów.
5. Często mam takie dni, kiedy układam plan na śniadanie, obiad i inne posiłki i są naprawdę, w 100% zdrowe. Jestem z siebie taka dumna, że trzymam się planu i dostarczam samych dobrych rzeczy swojemu ciału. Ale taki mały diabełek mówi do mnie - a może byś zjadła kawałek czekoladki? :) No bo przecież tak dobrze dzisiaj jadłam, że ten mały kawałeczek mi nie zaszkodzi. W takie dni naprawdę, z bólem serca zaciskam zęby i rezygnuję z deseru -
nie będę psuła sobie mojego idealnego menu :) Może i Wy tak zróbcie? Mi to pomaga :)
Mam nadzieję, że chociaż jedna rada, przypadnie Wam do gustu i być może z niej skorzystacie. Jeśli macie swoje metody na ograniczenie słodyczy, tytuły książek, które Wam pomogły - piszcie! Skorzystam z tego nie tylko ja, ale mam nadzieję, że inni również :)