Uwielbiam spontaniczne akcje kuchenne. Od wczoraj chodził za mną budyń waniliowy. Jako, że wieczór nie jest najlepszym czasem na takie zachcianki, postanowiłam ugotować go rano. Przez noc jednak ochota minęła, a naszło mnie na coś innego...
Placuszki bananowe robiłam już kiedyś - zakończyły się totalnym fiaskiem, rozpadały się bowiem przy każdej próbie przewrócenia ich na drugą stronę. Ostatecznie zjadłam jajeczno-bananową papkę. Dobrą, ale jednak papkę.
Tym razem dodałam do mieszanki trochę więcej produktów i muszę przyznać, że dawno nie trzęsły mi się tak uszy przy jedzeniu! Placuszki zrobiłam bez cukru (banan sprawdza się idealnie jako naturalna słodycz), z dodatkiem karobu i wiórek kokosowych, a podałam je z tartym jabłkiem, żurawiną i migdałami. Pyszności!
Czego potrzebujesz? (Porcja na 12 placuszków)- dwa jajka (u mnie L)
- jeden banan
- łyżeczka karobu (może być kakao)
- 1/2 małego jabłka
- 1 łyżka wiórek kokosowych
- 1 łyżka mąki gryczanej
- 1 łyżka płatków gryczanych
- łyżeczka migdałów
- łyżka żurawiny
- olej do smażenia (u mnie łyżeczka oleju kokosowego)
Banana dokładnie rozgniatamy widelcem. Mieszamy z jajkami, karobem, wiórkami kokosowymi, mąką i płatkami gryczanymi. Smażymy małe placuszki na patelni - ja smażyłam na oleju kokosowym.
Podajemy z tartym jabłkiem, żurawiną i migdałami, do tego kawa... i uśmiech o poranku gwarantowany :)