Tofu na blogu pojawiło się już nie raz, ale chyba jeszcze nie miałam okazji recenzować dla Was tegoż ''serka'' od marki Lunter. Coś Wam mówi ta firma? To dobrze! Na blogu miały już swoje 5 minut recenzje past spod tego koncernu :) Teraz czas na tofu, które czekało i czekało, aż w końcu znalazłam czas aby je cisnąć :) Czy mi zasmakowało? Przekonajcie się sami!
Skład:
Wygląd i smak: Tofu zdziwiło mnie trochę swoim kolorem, bo jak na marynowane jest strasznie jasne. Jadłam już tofu w takiej wersji od Polsoja, ale tamto było dużo bardziej ciemniejsze. Jego poprzednik był też bardziej zbity i jakby mocniej nasiąknięty całą marynatą. Jednak nie spisałam Luntera na straty przy pierwszym podejściu i szybko otworzyłam, odsączyłam oraz zabrałam się do jedzenia.
Wrażenia? Bardzo pozytywne! Tofu jest miękkie, ale nie rozpada się. Bardzo ładnie pachnie. Łatwo można je usmażyć i nie rozpadnie się czy nie pokruszy się na patelni. Super uwalnia smak marynaty podczas smażenia i smakuje PRAWIE identycznie jak Polski odpowiednik :) Mam wrażenie, że to od Polsoja jest lepiej doprawione, ale właściwie nie ma zbyt dużej różnicy. Jeśli jesteście miłośnikami tofu, tak jak ja, to powinniście być zadowoleni :) Polecam zajadać usmażone na złoto w towarzystwie ketchupu i świeżych warzyw!
Podsumowując:
9/10
Cena - ok. 3-4 zł Tesco
Czy kupię ponownie? - Tak